Zarzuty od czołowej postaci
Eddie Jordan, który w przeszłości był właścicielem zespołu Formuły 1, zarzucił 41-letniemu Hiszpanowi, że ten powinien zdobyć „cztery, sześć, a nawet osiem tytułów” mistrza świata, a nie tylko dwa.
– Powinien lepiej dobierać zespoły. W wieku 30 lat poszedł po pieniądze. Mógł wybrać inną ścieżkę – zarzucał Jordan.
Alonso rozpoczynał swoją karierę w Formule 1 w ekipie Minari. Po roku w roli kierowcy testowego Renault, zasilił na stałe szeregi francuskiej marki od 2003 roku i był w niej obecny do 2009 roku z roczną przerwą na McLarena w 2007 roku. Wówczas Hiszpan wywalczył dwa mistrzowskie tytuły.
W latach 2010-2014 jeździł dla Ferrari, z którym trzykrotnie zostawał wicemistrzem świata. W 2015 roku wrócił do McLarena, który napędzany silnikiem Hondy nie dawał żadnych szans na walkę. W stawce był obecny d 2019 roku po czym zrobił przerwę. Do rywalizacji powrócił w 2012 roku w barwach Alpine. Od tego sezonu jest kierowcą Aston Martina.
Alonso odpiera zarzuty
– Powiedziałbym, że z dwudziestu lat, które spędziłem w Formule 1, miałem tylko cztery frustrujące sezonu w McLaren-Honda, który nie był konkurencyjny. Prze pozostałe szesnaście lat walczyłem o miejsca na podium i zwycięstwa. To jest wyjątkowe – mówił Alonso dla Soy Motor.
Hiszpan zaznacza jednak, że patrzenie w tym sezonie na mistrzowski tytuł jest zbyt optymistyczne. Po dwóch wyścigach Hiszpan jest trzecim kierowcą w stawce.
– Rok zaczęliśmy dobrze od dwóch miejsc na podium, ale Red Bull jest w innej lidze. Musimy twardo stąpać po ziemi. Przyjdą wyścigi, gdy będziemy na miejscach 6-7. Ferrari dobrze sobie radzi na pewnych torach. Mercedes również będzie się rozwijał. Są dużą ekipą i widzieliśmy w zeszłym roku jak wygrywali w Brazylii. Tak więc zajęcie szóstego lub siódmego miejsca może się zdarzyć. Postaramy się, by opóźnić to tak bardzo, jak to możliwe – dodał.