Od wielu lat Lubenia jest nieodłączną częścią Rajdu Rzeszowskiego. Jest jak Rościszów-Walim dla Rajdu Świdnickiego, jak Ouninpohja dla Rajdu Finlandii, jak Col de Turini dla Rajdu Monte Carlo. Zawsze jest, zawsze przyciąga tysiące kibiców. Lubenia jest unikatowa, ma w sobie absolutnie wszystko, jest czystym pięknem i istotą rajdów.
Jednym z charakterystycznych miejsc jest słynny watersplash. Po długiej prostej partii zawodnicy zjeżdżają w lewo, ze skokiem wpadają w rzekę, na wyjeździe znajduje się nawrót w prawo pod górkę na most, za mostem wyjazd w lewo na dalszą część oesu. Wszystko to odbywa się na oczach setek kibiców, którzy ustawiają się w zaraz obok trasy, lub na górce za drogą, gdzie doskonale widać hopę, watersplash i mostek. Tam można spokojnie usiąść, rozpalić grilla i cieszyć się atmosferą wielkiego święta.
Na Lubeni w ubiegłych latach najlepsi byli m.in. Leszek Kuzaj, Bryan Bouffier, Maciej Rzeźnik, Łukasz Habaj, Kajetan Kajetanowicz, czy też Grzegorz Grzyb. Ten ostatni jest zdecydowanym królem kultowej próby Rzeszowskiego. W ubiegłym roku, kiedy podkarpacki klasyk stał się częścią mistrzostw Europy, najlepszy dwukrotnie był Kajetan Kajetanowicz. Podczas pierwszego przejazdu dwukrotny mistrz Europy pokonał o 6,2 s. Bryana Bouffiera, na drugim Łukasz Habaj uległ mu o 4,6 s.
W tym roku zmagania na Lubeni odbędą się w sobotę, 5 sierpnia. Pierwszy przejazd będzie jednocześnie szóstym odcinkiem specjalnym rajdu i wystartuje równo o godzinie 8:45. Drugi otworzy popołudniową pętlę o godzinie 13:30.
To jak, wybieracie się w tym roku na Lubenię, czy gdzieś indziej?
Tagi: Rajd Rzeszowski ERC RSMP