W końcówce Grand Prix Australii zespół nie pozwolił 21-latkowi na wyprzedzenie Sebastiana Vettela. – Nie było sensu ryzykować – twierdzi Mattia Binotto.
Na 51 okrążeniu o Grand Prix Australii Charles Leclerc znalazł się bardzo blisko Sebastiana Vettela, który miał problemy z samochodem i notował czasy średnio o sekundę gorsze od młodszego kolegi. Mimo to, Ferrari nie pozwoliło 21-latkowi, by zaatakował czwarte miejsce.
Pozostań za Vettelem i cofnij się na tyle, by mieć odpowiednią odległość – usłyszał Leclerc od inżyniera wyścigowego.
W ten sposób Ferrari wdrożyło w życie zapowiedzi dotyczące poleceń zespołowych sprzed sezonu. Jeszcze w lutym, przy okazji prezentacji nowego samochodu, Włosi podkreślali, że to Sebastian Vettel jest kandydatem do walki o mistrzostwo i w razie potrzeby, to on będzie faworyzowany.
https://wrc.net.pl/leclerc-bede-tak-szybki-ze-team-orders-bedzie-niemozliwy
Leclerc miał jednak ponad 30 sekund przewagi nad szóstym Kevinem Magnussenem. Dlatego Ferrari mogło zaryzykować i ściągnąć swojego kierowcę do alei serwisowej. Założenie nowego kompletu opon pozwoliłoby mu powalczyć o najszybsze okrążenie dnia i dodatkowy punkt do klasyfikacji mistrzostw.