Ostatni wyścig Lamborghini Super Trofeo World Finals wystartował o godzinie 15:00. Z pole position do rywalizacji przystąpił Loris Spinelli, tuż za nim mieliśmy Sandy’ego Mitchella i Alberto di Folco. Z dziewiętnastej pozycji do wyścigu ruszał Andrzej Lewandowski.
Tuż po starcie niezbyt wiele się zmieniło – w pierwszej trójce nadal byli Spinelli, di Folco i Mitchell. Warto zauważyć, że o dwie pozycje awansował Lewandowski. Polak w zielonym Lamborghini Huracanie Evo z zespołu Imperiale Racing od samego początku ścigania prezentował się z bardzo dobrej strony.
Tradycyjnie po 20 minutach wyścigu otwarte zostało pit window. To oznaczało, że zawodnicy mogli już zjeżdżać na zmianę kierowcy. Andrzej Lewandowski błyskawicznie wykorzystał tę szansę i zjechał do boksów, zajmując 16. miejsce w klasyfikacji generalnej.
Na ostatnie 27 minut po zmianie w samochodzie zawitał Karol Basz. Kiedy zamykano okienko zmiany kierowców i wszyscy mieli już za sobą wizytę w boksach, Basz zajmował 14. miejsce i rozpoczął walkę o finisz na jak najwyższej pozycji.
Do obecnego w boksach po zmianie Lewandowskiego podeszła reporterka pucharu Lamborghini. Polak krótko podsumował sytuację na torze: – Jestem bardzo nerwowy. Jesteśmy w tej chwili na drugiej pozycji w klasie Pro Am. Może uda się wygrać kolejny wyścig tych Światowych Finałów – mówił Lewandowski.
Po chwili Basz zbliżył się do prowadzącego w klasie Gerarda van der Horsta i bez skrupułów go wyprzedził, awansując tym samym na pierwsze miejsce w klasie Pro Am. W tej chwili zastanawialiśmy się jak zakończy się wyścig, bowiem za plecami Polaka znajdował się bardzo szybki Ikhwan Afiq Yazid, a na polską załogę nałożona była kara 0,501 s za zbyt krótki czas postoju w pitlane.
Ostatecznie Lewandowski i Basz zwyciężyli wczoraj, zwyciężyli także dzisiaj, a to oznacza, że zostali oficjalnie mistrzami świata Lamborghini Super Trofeo w klasie Pro Am! Brawo!
Andrzej Lewandowski: – Wygraliśmy również drugi wyścig, a to oznacza dla nas mistrzostwo świata. Mój stint był trudny, ale starałem się jak mogłem. Później do auta wsiadł Karol, był absolutnie genialny i wyprzedzał jak natchniony. Wygrywamy, to świetne uczucie!
Karol Basz: – To był dla nas trudny weekend. Mieliśmy problemy z hamulcami, ale staraliśmy się najbardziej jak mogliśmy i zgarniamy mistrzostwo! Andrzej był świetny, bardzo dobrze pojechał w swoim stincie, później ja się starałem wyprzedzać. To był genialny weekend! Dziękuję zespołowi Imperiale Racing i Andrzejowi, naprawdę doskonale się spisał.