Te statystyki mnie nie zaskoczyły. Dopóki nowe przepisy nie wejdą w życie, nic się nie zmieni. Ale najbardziej zatrważająca jest dla mnie statystyka o pijanych kierowcach. Od początku tego roku zatrzymano ich na polskich drogach ponad 69 tysięcy. A to oznacza, że każdego dnia łapie się ponad 280 kierowców jadących pod wpływem alkoholu. I pamiętajmy – to wyłącznie ci, których złapali.
Ta statystyka sprawia, że włos jeży się na głowie. Nie potrafię zrozumieć jakim cudem ktoś pod wpływem alkoholu jest w stanie się zdecydować na jazdę samochodem. Jakim cudem ktoś może sobie pomyśleć, że to jest dobry pomysł. Jakim cudem obecne przy nim osoby mu na to zezwalają? Nie potrafię znaleźć odpowiedzi na te wszystkie pytania – po prostu nie potrafię.
To nie jest tak, że to są jakieś jednostki. 69 tysięcy kierowców od początku roku. Tych, którzy dali się złapać. Ile było ich w rzeczywistości? 300 tysięcy? Pół miliona? Więcej? Nie chcę nawet myśleć jakie mogłyby być realistyczne wyniki tej statystyki. Bo właśnie statystycznie, więcej kierowców jeździ pod wpływem alkoholu, niż przekracza prędkość w terenie zabudowanym. Na jeździe na podwójnym gazie złapano ponad 69 tysięcy kierowców. Na przekraczaniu prędkości w terenie zabudowanym w tym samym okresie tylko 41 tysięcy kierowców.
Potrzebne są nowe przepisy
A teraz zastanówcie się i odpowiedzcie sobie na pytanie – kiedy ostatnio widzieliście, żeby ktoś jechał przepisowo na ograniczeniu do 50 km/h. Ja mogę odpowiedzieć na to pytanie za siebie – nie widuję takich przypadków. Może 1 na 100 faktycznie stosuje się do tego, że nie może jechać więcej, niż te wspominane 50 km/h. Czyli co, w rzeczywistości niemal wszyscy przekraczają prędkość… a jeszcze więcej osób jeździ pod wpływem alkoholu?
To jest jakaś absolutna plaga. Dopóki nie pojawią się nowe przepisy, to się nie zmieni. Aktualne przepisy to oczywiście żart i kpina. Nie mówię tu akurat o przepisach odnoszących się do kierowców siadających za kierownicę po alkoholu. Ogólnie – przepisy i maksymalna kwota mandatu 500 zł to kpina, która nikogo nie wystraszy. Co innego, kiedy te kwoty będą większe. Dziwimy się, że każdego roku liczba wypadków i ofiar na drogach jest podobna. Dlaczego by miała nie być? Co nagle miałoby się zmienić w tej materii, skoro przepisy są takie same? Ale wracając do tematu jazdy na podwójnym gazie – co innego będzie, kiedy potencjalną karą będzie konfiskata pojazdu.
Samochód w XXI wieku to podstawowe dobro potrzebne do życia. Zostaniesz postawiony przed wyborem – jedziesz po alkoholu, czy chcesz zachować swój samochód? Wkracza też sfera psychologiczna. Kto zawiezie dzieci do szkoły? Czym pojadę na zakupy? I tak dalej. To musi funkcjonować. Zabiorą samochód jednemu, drugiemu, to trzeci się zastanowi sto razy, zanim wsiądzie za kółko.