Najlepszy kierowca – Kacper Wróblewski
W minionym roku postawiłem na Toma Kristenssona. Szwed wywalczył wtedy tytuł w imponującym stylu, błyskawicznie odnajdując się na trasach mistrzostw Polski. Natomiast nie chodzi tutaj o to, kto został mistrzem. O tym wiemy i to pokazują wszystkie tabele i szarfy mistrzowskie. Szanuję Grzegorza Grzyba, bo miał naprawdę świetny sezon. Wygrał aż cztery rajdy, chociaż… nie dokonał tego w stylu dominatora. Był skuteczny do bólu, wykorzystywał błędy rywali i został mistrzem Polski.
W tej kategorii chciałbym jednak osobiście uhonorować kogoś innego. Kogoś, kto ze względów regulaminowych nie został nawet sklasyfikowany na koniec sezonu. Kacper Wróblewski ze względów osobistych włączył się do rywalizacji na trzy rundy przed końcem rywalizacji. W powrocie był 2. w Rzeszowie, nie ustępując tempem królowi tych tras, Grzybowi. Później wygrał zarówno Rajd Śląska, jak i Rajd Wisły. Jego tempo i prędkość były niepodważalne. Był najszybszy i najlepszy. Seryjnie wygrywał odcinki specjalne i dominował. Rajd Wisły wygrał z potężną przewagą prawie półtora minuty. To Kacper według mnie był najlepszym kierowcą w RSMP w tym sezonie… chociaż przejechał zaledwie trzy rajdy.
Najlepszy pilot – Daniel Dymurski
To właśnie pierwszy z takich nieoczywistych wyborów. Zazwyczaj nie zwracamy uwagi na „umysłowych”. Na świeczniku zawsze są kierowcy, bo to oni siedzą za kierownicą i to oni koniec końców wykonują najważniejsze czynności w drodze do sukcesu. To trochę krzywdzące. Prawda jest taka, że żaden, nawet najlepszy kierowca nie przejechałby trasy rajdu w takim samym tempie bez pilota. Chodzi nie tylko o dyktowanie notatek. Ale również o wszystkie kwestie administracyjne. O wszystkie papiery, ale też o – pisząc w dużym skrócie – dbanie o dobre samopoczucie i pewność siebie kierowcy.
Dymurski to jedna z legend polskiego pilotażu rajdowego. Najpierw era wspólnych startów z Mariuszem Pelikańskim, następnie z Maciejem Rzeźnikiem, Tomaszem Kucharem, Wojciechem Chuchałą, czy Łukaszem Habajem. Lista nazwisk zawodników, którzy korzystali z usług „Lopeza” jest oczywiście o wiele dłuższa. W tym roku Dymurski „poprowadził” do tytułu mistrza Polski w klasie 3 Jakuba Matulkę. Moim zdaniem rola Dymurskiego w tym sukcesie była ogromna. Na uwagę zasługuje również fakt, że to z jego usług skorzystał Mikołaj Marczyk, podczas kiedy Szymon Gospodarczyk musiał opuścić Rajd Europy Centralnej z przyczyn osobistych. Niewiele jest „na rynku” osób, które lepiej poradziłyby sobie z takim nieoczekiwanym, ogromnym wyzwaniem.
Najlepszy rajd – 3. Valvoline Rajd Małopolski
W ubiegłym roku postawiłem na Rajd Świdnicki. W tym – niestety – z jakiegoś względu ta impreza była dla mnie trochę rozczarowująca. Nie potrafię do końca wytłumaczyć dlaczego, ale Świdnica w tym roku nie znalazła się nawet w moim prywatnym TOP 3. Postawię tutaj na Rajd Małopolski. Debiutant w RSMP wykonał tak ogromną pracę, że nie można przejść obok tego obojętnie. Wszystko było tam dopięte na ostatni guzik. Cała formuła tego rajdu była zachwycająca.
Załogi dostały niezwykle wymagające, górskie odcinki specjalne z fragmentami zarówno szybkimi, jak i bardzo krętymi i wąskimi. Media były traktowane w sposób należyty i nie były „dyskryminowane” na każdym kroku, co często się zdarza w innych miejscach. No i kibice, którzy dostali ucztę. Pod wieloma względami. Strefy kibica, busy dowożące na miejsce itd. Coś wspaniałego. Harmonogram tej imprezy był świetny. Niemal nie do uwierzenia był dla mnie fakt, że pierwszego dnia byłem w stanie obejrzeć wszystkie pięć odcinków specjalnych. I to bez większej gonitwy. Drugiego dnia pod tym względem też było bardzo dobrze. No i co najważniejsze – żaden z odcinków specjalnych nie znajdował się dalej, niż jakieś 15/20 minut drogi od serwisu. Tak to powinno wyglądać!
Najlepszy odcinek specjalny – Małynka
Bardzo chciałem tutaj docenić w jakiś sposób Rajd Podlaski, bo była to w moim odczuciu znakomita impreza. Pisałem o tym już wielokrotnie, więc chyba nie ma sensu, abym się powtarzał. Zagrało mi tam dosłownie wszystko – od bazy noclegowej, miasta – Białegostoku, przez park serwisowy, różnego rodzaju atrakcje, po same odcinki specjalne i rywalizację. Organizator wykonał świetną pracę, odrobił zadanie domowe i na oesach nie tworzyły się koleiny. Przepiękna karuzela prędkości wśród pięknych podlaskich krajobrazów. Z przyjemnością wracam do tego myślami.
Co do odcinka specjalnego… postawię na Małynkę – oes, którzy „szedł” dwukrotnie pierwszego dnia, czyli 2 czerwca. Sielski krajobraz, drewniane chaty, łąki, las, odgłosy natury, szum drzew, piękne słońce… w takich okolicznościach stałem czekając na załogi. Rozmawiając z innymi kibicami, ze służbami zabezpieczenia. Jakby świat na moment się zatrzymał. Kontemplowałem te chwile, cieszyłem się każdą sekundą. Oes twardą, zbitą, szutrową nawierzchnią. Długie proste, ogromne prędkości i składanie się w poślizgi na 14 kilometrach trasy. Tak – naprawdę bardzo mi się tam podobało.
Objawienie sezonu – Jakub Matulka
Gdybym nie ograniczał się tylko do rajdów samochodowych, byłoby mi o wiele łatwiej. Objawieniem roku w polskim motorsporcie był Kacper Sztuka i nikt inny na to miano nie zasługiwałby tak, jak on. Przez moment myślałem o tym, aby tytułem objawienia sezonu określić… Rajd Małopolski. Ale o nim już dzisiaj napisałem. O tym, jak debiutant został najlepszym rajdem w kalendarzu. Wobec tego pojawił się mały problem, chociaż szybko go rozwiązałem w mojej głowie. I tym objawieniem sezonu jest według mnie mimo wszystko Jakub Matulka.
Rywalizacja o mistrzostwo Polski w klasie 3 naprawdę nie należała do łatwych. Piotr Parys z Damianem Sytym wyczyniali często Fiestą Rally3 cuda. Ale Matulka z Dymurskim znaleźli na to odpowiedź. Powtórzę się, ale to nic – w mojej opinii walka o mistrzostwo Polski w klasie 3 była lepsza, niż w klasyfikacji generalnej. Matulka wygrał tę klasę. Nie tylko prędkością, tempem, ale również stalowymi nerwami trzymanymi na wodzy, regularnością i brakiem głupich błędów. No i jeszcze ta końcówka sezonu z 4. miejscem na ulicy Karowej w centrum Warszawy. To było coś, naprawdę. Jeśli mam przydzielić komuś miano objawienia sezonu RSMP, to chyba tylko Matulce.
W przyszłym roku mistrzem będzie – Ten, kto wsiądzie w RS Rally2…
W sezonie WRC 2 Skoda Fabia RS Rally2 nie wygrała tylko trzech rajdów. Wliczając w to Rajd Safari, gdzie… RS-em jechał tylko Daniel Chwist z Kamilem Hellerem. RS Rally2 to aktualnie najlepsze i najszybsze auto w stawce. Pytanie, czy ktoś w Polsce w przyszłym sezonie będzie takim dysponował? Grzegorz Grzyb? To bardzo możliwe. Kacper Wróblewski? W wywiadzie z naszym portalem Kacper powiedział, że jest to możliwe, ale jest jeszcze za wcześnie, aby stwierdzić. Jeśli tylko oni dysponowaliby RS-em, stawiam na Wróblewskiego.
Oczywiście o ile Kacper przejedzie pełny sezon, co nie jest oczywiste. W wywiadzie z naszym portalem Wróblewski stwierdził, że pojawi się na większości rund. Ale większość nie musi oznaczać wszystkich – a to zawsze strata punktów. Generalnie widzę trzech faworytów do tytułu. Dwóch, o których już wcześniej wspomniałem, a także Jarosława i Marcina Szejów, którzy mają w końcu wsiąść w auto Rally2. Tylko… no właśnie – cały czas rozmawiamy o samochodach. Chociażby Fabia Rally2 evo jest już na straconej pozycji względem Fabii RS Rally2. Tak samo, jak Hyundai i20 R5 był na straconej pozycji względem Fabii Rally2 evo w tym roku. Dlatego na ten moment mam takie wrażenie, że bardziej tutaj rozmawiamy nie o zawodnikach i o umiejętnościach, ale o tym, kto wyjedzie na trasy jakim samochodem. Aktualnie nie ma faworyta. Nie da się tego przewidzieć.