Gabryś otworzył sezon we Włoszech
Zbyszek Gabryś to zawodnik zaliczany do naszej krajowej czołówki. Nie tylko jest kierowcą szybkim, ale też jednym z najbardziej lubianych – zarówno przez kibiców, jak i rywali, co nie zdarza się zbyt często. Niestety, ze względu na kontuzję zawodnik musiał odpuścić sobie starty w Rajdowych Samochodowych Mistrzostwach Polski w 2023 roku. Był natomiast często widywany na odcinkach specjalnych w roli kibica. Wydawało się więc, że pasja nadal w nim pozostała i kiedy tylko będzie mógł, powróci do ścigania.
Dobre informacje nadeszły już w styczniu, kiedy to Gabryś poinformował o odbyciu zimowy testów na warmińskich odcinkach. Nie mamy w naszym kraju żadnego rajdu zimowego, natomiast jazda w takich warunkach to na pewno świetny sposób na odnalezienie odpowiedniego czucia w samochodzie – tym bardziej po tak długiej przerwie. Później były już testy asfaltowe, a w miniony weekend Zbyszek Gabryś z Adrianem Sadowskim wystartowali w Rally Il Ciocco e Valle del Serchio, pierwszej rundzie mistrzostw Włoch.
Potężna konkurencja…
Bazą rajdu była miejscowość Castelnuovo di Garfagnana w Toskanii. Przebiega przez nią jedna z głównych rzek regionu, czyli Serchio… o czym zresztą informuje nas sama nazwa rajdu. „Valle del Serchio” możemy przetłumaczyć po prostu jako dolinę rzeki Serchio. Nie każdy o tym wie, natomiast z Castelnuovo di Garfagnana pochodzi… Paolo Andreucci, 11-krotny mistrz Włoch w klasyfikacji generalnej oraz 3-krotny triumfator szutrowych mistrzostw Włoch. Oczywiście i jego nie mogło zabraknąć tym razem w rywalizacji.
Niewiele jest cykli rajdowych na świecie, które przyciągałyby większą liczbę samochodów Rally2 / R5, niż mistrzostwa Włoch. W międzyczasie odbywała się pierwsza runda asfaltowych mistrzostw Francji, czyli Rallye Le Touquet – Pas-de-Calais. Tam wystartowało 175 załóg, ale „zaledwie” 24 z nich dysponowały samochodami Rally2. W Rally Il Ciocco e Valle del Serchio wystartowało „tylko” 107 załóg, ale za to aż 35 z nich przywiozło do Castelnuovo di Garfagnana samochody Rally2.
Walka jest… raczej niemożliwa
Na ogół jest tak, że jakakolwiek walka z włoskimi zawodnikami na ich rodzimych trasach jest… raczej mało możliwa. Basso, Andreucci, Crugnola, Campedelli, Mabellini, De Tomasso itd. Lista szybkich Włochów jest bardzo długa. Oni u siebie czują się zawsze wyśmienicie. W 2017 roku doświadczenia asfaltowego nabierał tam Kalle Rovanpera. Fin, który aktualnie jest już 2-krotnym mistrzem świata, poległ wtedy z kretesem. Natomiast dla polskich załóg na pewno był to dobry rajd na odpowiednie wejście w sezon i pokonanie cennych kilometrów po zimie.
Ostatecznie Zbigniew Gabryś i Adrian Sadowski zajęli 23. miejsce w klasyfikacji generalnej. Grzegorz Grzyb i Adam Binięda, którzy również pojawili się w Castelnuovo di Garfagnana, byli 19. Polskie załogi były również zgłoszone do Nationale Zona 7 i tam Grzyb zajął miejsce 3., a Gabryś 5. Rajd wygrał ostatecznie Andrea Crugnola przed Giandomenico Basso i Simone Campedellim. Bohater miejscowych kibiców, czyli Paolo Andreucci, zajął miejsce 7.