Swego czasu liderem w obnażaniu umiejętności kierowców był zakręt idiotów w Bielsku-Białej na S1. Wypadek za wypadkiem. Przez lata ich licznik przekraczał 100 rocznie, więc można powiedzieć, że dochodziło tam do zdarzenia średnio co trzy dni. Ale na DTŚ też jest łuk, na którym kierowcy wyjątkowo chętnie wypadają z drogi.
To nagranie zobaczyło aż 761 tysięcy osób. Na co zwalić to zdarzenie? Jasne, prędkość może i była za duża, natomiast auto przed białym Peugeotem pokonało zakręt tak samo, albo nawet trochę szybciej. Tutaj problemem mogło być po prostu ogumienie. Opony w Peugeocie sobie nie poradziły, dlatego jedno auto przejechało… a drugie skończyło dosyć poważnym wypadkiem i dachowaniem.
573 tysięcy osób obejrzało wypadek z lutego tego roku. Sytuacja niemal identyczna, chociaż w tym przypadku warunki były nieco gorsze. Na drodze było bardzo mokro, znajdowało się też błoto pośniegowe. Samochód zaczęło stawiać bokiem, „kontra śmierci” i nie było już czego zbierać. Wylądował tam, gdzie biały Peugeot.
„Kontra śmierci” najczęściej kończy tu zabawę
To nagranie pokazuje z kolei, że nie tylko kierowcy samochodów mają tam problemy. Motocyklista ewidentnie wszedł w zakręt z za dużą prędkością. Chociaż chwilę wcześniej czerwony Mercedes przeszedł go niezwykle dynamicznie – przyznajcie. No ale motocyklista przesadził. Szczyt łuku zaczął się bezpowrotnie oddalać, zaczęło go wypluwać no i po temacie. I tak szczęście w tym, że nie doszło do gorszego w skutkach kontaktu z tirem.
13 stycznia tego roku doszło do kuriozalnej sytuacji. Padający śnieg o poranku na pewno nie pomagał. Wtedy to miejsce miał pierwszy wypadek na zakręcie idiotów. Na miejscu pojawiły się służby, w tym straż pożarna. I co? I… po chwili doszło do kolejnego wypadku! Sami przyznajcie – kuriozalna sytuacja.
Grudzień 2020 roku. Kolejna sytuacja, w której problemem była prędkość. Kierowca ewidentnie przesadził i oczywiście w pewnym momencie zaczęło go stawiać bokiem. Kolejny raz „kontra śmierci” i znów nie było czego zbierać. Niestety po drodze zgarnął jeszcze kierowcę, który normalnie sobie jechał skrajnym pasem. To się nazywa pech.
Dzwonią też w drugą stronę
Oczywiście do wypadków dochodzi też w drugą stronę zakrętu… na potwierdzenie jeden z najpotężniejszych wypadków. Był tak potężny, że z auta aż wyrwało silnik. Sami przyznajcie, tutaj zrobiło się już całkiem groźnie. A tymczasem, poniżej przedstawiamy wam jeszcze trzy kompilacje filmików i jeszcze więcej wypadków z zakrętu idiotów na DTŚ.