Zakaz wjazdu do miast. Diesel? Nie, nie… zakaz będzie dotyczył samochodów elektrycznych!

O tym, że samochody z silnikiem typu diesel nie mogą wjeżdżać do centrum wielu miast, wiemy od dawna. Czy ma to sens? Oczywiście, żadnego. Tymczasem… Niemcy zakażą wjazdu do miast dla samochodów elektrycznych?

Zakaz wjazdu do miast. Diesel? Nie, nie… zakaz będzie dotyczył samochodów elektrycznych!
Podaj dalej

Absurdom związanym z motoryzacją w XXI wieku nie ma końca. Wieczna, niezrozumiała nagonka na samochody z silnikami typu diesel, uznawanie za świętość samochodów elektrycznych. To wszystko oczywiście bzdury. Ale co zrobić? Niestety nie mamy na te zmiany żadnego wpływu. Politycy się bawią i załatwiają biznesy – tyle w temacie.

Czy zatem auta elektryczne to zbawienie dla świata? Oczywiście, że tak nie jest. Świadczy o tym proces myślowy Niemców, którzy zastanawiają się nad tym, czy aby nie zakazać elektrykom wjazdu do miast. Chodzi o następstwa utylizacji akumulatorów, czy, jak to określa „Poboczem”, „całkowity ślad węglowy”? Otóż nie.

Według raportu OECD, to właśnie auta z napędem bateryjnym mogą być wkrótce głównym powodem zanieczyszczenia powietrza! W tym samym raporcie podkreślono, że w niemieckich miastach problem z dieslem praktycznie nie istnieje. Dlaczego? A no dlatego, że te stare nie mają tam wjazdu, a nowe są czyste. Nie auta z silnikami spalinowymi są więc największym problemem, a piece na paliwo stałe!

Diesel nie taki zły, jak go malują?

To jeszcze nic, bowiem eksperci z OECD stanowczo stwierdzili, że samo spalanie paliwa i powstałe w jego wyniku cząstki, to zaledwie ułamek zanieczyszczeń produkowanych przez samochody w ujęciu ogólnym. Przekładając to na język polski – więcej zanieczyszczeń, niż te powstałe przy spalaniu paliwa, powodują m.in. zużywające się okładziny hamulcowe, opony i sama zużywająca się nawierzchnia jezdni.

A to oznacza problem… problem dla miejskich aktywistów i eko-terrorystów, bo nagle ich teorie są niespójne. Nagle okazuje się, nowe diesle praktycznie nie zanieczyszczają powietrza, że spalanie paliwa to w ogóle niewielki ułamek ogółu zanieczyszczeń. Idąc dalej, auta elektryczne przez swoją nienaturalnie dużą masę gorzej działają na jezdnię i szybciej pożerają opony (potwierdzają to oficjalne wyniki badań Michelin). Wychodzi na to, że nie są zatem w ogóle ekologiczne, a wręcz przeciwnie! Szkodzą tak samo, a może nawet bardziej.

No i co? No i problem. Jak tak dalej pójdzie, to wkrótce do miast nie wjedzie żadne auto. Ani ten znienawidzony przez ekologów diesel, ani ich ukochany elektryk.

Przeczytaj również