Stracisz za to prawo jazdy?
„Kierujący pojazdem jest obowiązany jechać z prędkością zapewniającą panowanie nad pojazdem, z uwzględnieniem warunków, w jakich ruch się odbywa” – takimi słowami rozpoczyna się art. 19. ust. 1. ustawy Prawo o ruchu drogowym, dotyczący bezpiecznej prędkości i odstępu między pojazdami. I w zasadzie już tutaj mamy pierwszy przepis, który łamany jest nagminnie. Kierowcy mają gdzieś ograniczenia prędkości. Nie zastanawiają się, czy prowadzą pojazd w sposób bezpieczny. Oni wiedzą lepiej – są panami dróg.
„Kierujący pojazdem jest obowiązany: jechać z prędkością nieutrudniającą jazdy innym kierującym; hamować w sposób niepowodujący zagrożenia bezpieczeństwa ruchu lub jego utrudnienia; utrzymywać odstęp niezbędny do uniknięcia zderzenia w razie hamowania lub zatrzymania się poprzedzającego pojazd” – mówi ust. 2. tego samego artykułu. Naprawdę, nie trzeba szukać daleko, aby znaleźć przykłady takiego zachowania. Nawet w wydarzeniach sprzed kilku tygodni.
Co dalej? „Kierujący pojazdem podczas przejazdu autostradą i drogą ekspresową jest obowiązany zachować minimalny odstęp między pojazdem, którym kieruje, a pojazdem jadącym przed nim na tym samym pasie ruchu. Odstęp ten wyrażony w metrach określa się jako nie mniejszy niż połowa liczby określającej prędkość pojazdu, którym porusza się kierujący, wyrażonej w kilometrach na godzinę. Przepisu tego nie stosuje się podczas manewru wyprzedzania” – informuje ustawa.
Pora na zmiany…
I w zasadzie tylko ten art. 19. ustawy Prawo o ruchu drogowym jest podstawą do karania drogowych szeryfów. Inaczej – odpowiednie przepisy do ich karania znalazłyby się też oczywiście w innych artykułach, natomiast jeśli ktoś chciałby pójść na łatwiznę, to tylko w samym art. 19. znajdzie odpowiednio wiele podstaw do ukarania. Jazda z nieodpowiednią prędkością, hamowanie w sposób powodujący zagrożenie ruchu drogowego, brak zachowania odpowiedniego odstępu. To niestety patologia polskich dróg.
Są tacy, którzy pytają wprost – co jeszcze musi się stać, aby zmieniły się przepisy? Jeszcze za mało tych wszystkich tragedii? Za mało niewinnych ludzi, którzy zginęli? Może wszyscy tacy kierowcy powinni z automatu tracić prawo jazdy? W jednym z programów – niestety, nie przypomnę sobie teraz w którym – usłyszałem taką propozycję. Specjalna jednostka policji. Specjalne osoby oddelegowane tylko w tym celu. W celu przeglądania wysłanych do nich nagrań od ludzi. I w celu automatycznego odbierania uprawnień piratom drogowym, którzy się tak zachowują.
Zaostrzenie przepisów to konieczność…
Ludzie powinni się bać tych kar. Powinni się bać na samą myśl o tym, że nie zachowują odpowiedniego odstępu, że mogą wywierać na kimś niezdrową presję. Drogi są dla wszystkich, o ile potrafisz się na nich odpowiednio zachować. Nie ma nic złego w spokojnej jeździe z punktu A do punktu B. I nie interesuje mnie to, że komuś się spieszy, albo miał zły dzień. Jeśli nie potrafi się zachować na drodze, to znaczy, że nie powinien się na niej nigdy więcej znaleźć. A już na pewno nie w roli kierowcy.