Pierwszą rundą sezonu WRC tradycyjnie będzie Rajd Monte Carlo. Impreza odbędzie się w dniach 20-23 stycznia. Poznaliśmy już listę zgłoszeń, a wcześniej poznaliśmy też regulaminy. Czy można dojść już do tak bardzo daleko idących wniosków – że Kajto stracił już swoje szanse, a Miko je zyskał? Zastanówmy się.
Wiele osób pod koniec 2021 roku obawiało się, że to mogła być ostatnia realna szansa na mistrzostwo dla Kajetana Kajetanowicza. Już wtedy pojawiały się przecieki o tym, że podział klas dla samochodów Rally2 zostanie zlikwidowany. Jakkolwiek by na to nie patrzeć, Kajto przegrywał rywalizację z zawodnikami z klasy WRC 2. Tłumaczenia tego faktu mogły być różne. Prawda ostatecznie była taka, że walki tam raczej nie było. Niestety, finalnie Kajto mistrzostwa w klasie WRC 3 nie zdobył. Co teraz?
Zawodnik z Ustronia nie podał jeszcze swoich planów na rok 2022. Patrząc realnie – gdzie mógłby wystartować? Wydaje się, że nie ma zbyt wielu opcji. Na ten moment wydaje się, że jedyną opcją startów dla Polaka jest kategoria WRC 2 Open, czyli taka zrzeszająca po prostu wszystkich kierowców aut Rally2. Już do Rajdu Monte Carlo zgłosiło się w niej 20 załóg, w tym mistrz WRC 2 z ubiegłego roku Andreas Mikkelsen, czołówka tejże klasy, czyli Marquito Bulacia i Nikołaj Griazin, a także zawodnik, który pokonał Kajetanowicza parę miesięcy temu w walce o mistrzostwo WRC 3, Yohan Rossel.
Jakie są opcje?
Jakie są inne opcje? Inne opcje to przykładowo kilka występów samochodem Rally1. To raczej wątpliwe. Co jeszcze? Starty Fordem Fiestą Rally3 w klasie WRC 3. To też mało prawdopodobne. Pierwsza opcja oznaczałaby brak szans na jakiekolwiek tytuły, druga takie szanse mogłaby dać, ale to ogromny spadek w hierarchii, do samochodu słabszego, wolniejszego itd. Dlatego najbardziej prawdopodobna opcja jest taka, że Kajto zostanie w samochodzie, który zna, czyli w Fabii Rally2 evo. A to pozostawia tylko jedną opcję – właśnie klasę WRC 2 Open pełną rywali, w tym tych z najwyższej półki.
Oczywiście na ten moment nie wiemy, czy frekwencja będzie tam tak mocna, jak rok temu. Natomiast już w Monte Carlo, jak wspominałem przed momentem, zobaczymy chociażby Mikkelsena, Bulacię i Griazina. Później mogą dołączyć inni, jak chociażby Ostberg, czy Huttunen. Dlatego też walka o mistrzostwo w tym sezonie byłaby wyjątkowo skomplikowana. Nieporównywalnie trudniejsza, niż to, z czym mieliliśmy do czynienia rok, dwa, czy trzy lata temu.
Klasa WRC 2 rozchodzi się na trzy odnogi. Jak już pisałem wcześniej, jedyną opcją dla Kajetanowicza jest WRC 2 Open – zrzeszająca wszystkich kierowców. Kolejne dwie odnogi obwarowane są przepisami dotyczącymi wieku. Zawodnicy urodzeni 1 stycznia 1972, lub starsi, będą mogli startować w klasie WRC 2 Master. Z kolei – co bardzo istotne – zawodnicy urodzeni 1 stycznia 1992 roku, lub młodsi, będą mogli zgłaszać się do kategorii WRC 2 Junior.
Nieoczekiwana szansa?
Wydaje się, że jest to niezwykle istotna informacja w kontekście dalszego rozwoju Mikołaja Marczyka. Klasa WRC 2 Junior to jest miejsce, w którym młody zawodnik mógłby płynnie przechodzić do mistrzostw świata. Oczywiście tu też będą mocni zawodnicy, chociażby wspominani wcześniej Bulacia, Griazin, ale też Chris Ingram, czy Erik Cais. Natomiast jakkolwiekby na to nie patrzeć – o wiele większe szanse na tytuł miałby Miko wśród juniorów, niż Kajto wśród wszystkich kierowców aut Rally2. Nie chodzi o umiejętności, a o liczbę rywali i rachunek prawdopodobieństwa.
Oczywiście na ten moment nikt z nas nie wie, czy Marczyk przeniesie się do mistrzostw świata. Byłoby to wskazane do dalszego rozwoju. Nikt nie powiedział, że Miko musi za wszelką cenę zostawać w mistrzostwach Europy i bić się o tytuł. On – patrząc globalnie – absolutnie niczego nie daje, co potwierdza chociażby wieloletnia kariera Aleksieja Łukjaniuka. W świecie rajdów chodzi o mistrzostwa świata – to jest ta scena, na której trzeba błyszczeć i walczyć o zwycięstwa. Oczywiście nikt nie neguje tego, że ERC są idealnym miejscem na przystanek. Przystanek w drodze z mistrzostw krajowych do mistrzostw świata. Przystanek, gdzie można powalczyć z zagranicznymi rywalami i nauczyć się jazdy na różnorodnych nawierzchniach, różnych rodzajach szutru i asfaltu.
Jako szkoła ERC są dobre, może nawet idealne. Natomiast dla każdego zawodnika łaknącego rozwoju i walki o najwyższe cele, zbyt długie pozostawanie w mistrzostwach Europy to – jakkolwiek by na to nie patrzeć – cofanie się w tym rozwoju. O wiele bardziej wartościowe są nawet pojedyncze starty w WRC i nauka tamtejszych rajdów, tras, rywali itd. Wszyscy bardzo byśmy chcieli oglądać Marczyka na tym najwyższym poziomie. A kto wie – może przy okazji zbierania tego doświadczenia pojawi się szansa na piękny wynik w całym WRC 2 Junior?
Czy to w ogóle możliwe?
Jeśli chodzi o kwestie budżetowe, czy logistyczne, jestem przekonany o tym, że zespół by sobie z tym poradził. Ostatecznie do wyników – i klasy WRC 2 Open i WRC 2 Junior – liczy się sześć najlepszych występów z siedmiu startów. Istnieje opcja „włożenia” do kalendarza imprez niezbyt skomplikowanych logistycznie, dla przykładu Chorwacji, Portugalii, Sardynii, Estonii, Akropolu i Katalonii. Z europejskich rund pozostawałyby jeszcze Szwecja, Finlandia… i prawdopodobnie runda sierpniowa gdzie może trafić np. Rajd Wielkiej Brytanii.
Ciężko jest mi sobie wyobrazić, że to wyzwanie o wiele trudniejsze do zrealizowania, niż start w pełnym sezonie mistrzostw Europy, z rajdami na Wyspach Kanaryjskich i Azorach razem z pełnym sezonem mistrzostw Polski, z rundami na Litwie i Węgrzech. Czy Marczyk ostatecznie zdecyduje się na przejście dalej już teraz? Tego na razie nie wiemy. Tak czy inaczej, zupełnie niespodziewanie, nawet nie znając planów startowych naszych asów, Marczyk może być większym faworytem do wywalczenia tytułu w mistrzostwach świata, niż Kajetanowicz. Kto by pomyślał?