M-Sport czerwoną latarnią WRC?
M-Sport ma za sobą kolejny niezbyt udany sezon w WRC. Brytyjski zespół zajął oczywiście trzecie, czyli ostatnie miejsce w klasyfikacji producentów. Do drugiego Hyundaia ekipa z Dovenby straciła prawie 130 punktów. I to nawet pomimo faktu, że na sezon 2023 udało się zakontraktować Otta Tanaka i Martina Jarveoję. Estończycy zgromadzili 174 punkty i do samego końca sezonu mieli szansę na walkę o tytuł drugich wicemistrzów świata. Brzmi dobrze, ale Tanakowi daleko było do radości.
Przez niemal cały sezon Ott narzekał na Pumę Rally1. W samochodzie co rusz coś zawodziło. Były spore problemy z systemem hybrydowym, a Tanak twierdził wprost, że tym autem nie da się jeździć. Zakładam, że w pewnym momencie jedynym światełkiem w tunelu dla byłego mistrza świata było to, aby jak najszybciej uciec z M-Sportu. I to się udało – w przyszłym sezonie Tanaka w brytyjskiej ekipie już oczywiście nie będzie. Nie będzie zresztą żadnego lidera, co sprawia, że M-Sport może popaść w totalny marazm.
Jak to się ma udać?
W sezonie 2023 w barwach M-Sportu startował również Pierre-Louis Loubet. Francuz w całym sezonie zgromadził… 29 punktów. Tyle samo co Andreas Mikkelsen. O 3 punkty więcej od Gusa Greensmitha i o 4 punkty mniej od Olivera Solberga. Przypominam, że cała trójka – Mikkelsen, Greensmith i Solberg – jechali w tym sezonie samochodami kategorii Rally2. Zresztą, zespół nie zabrał Loubeta już nawet na Rajd Japonii, co było jednoznaczne z tym, że jego czas się skończył. Zatem jasnym stało się, że w M-Sporcie będziemy mieli w 100% inny skład.
Jeśli wierzyć plotkom, to skład ekipy na sezon 2024 stworzą Gregoire Munster i Adrien Fourmaux. I ciężko to nawet jakoś skomentować. Jeśli to się okaże prawdą, to będziemy mówili o jednym z najsłabszych składów w historii M-Sportu, a może i całego WRC. Obaj panowie w zeszłym sezonie przejechali pełny sezon WRC 2. Powiedzieć, że ich wyniki nie zachwyciły, to jak nie powiedzieć nic. Z czysto sportowego punktu widzenia nie mogę uwierzyć w to, że ktoś taki może dostać miejsce w zespole fabrycznym.
No… Nie zachwycili
Adrien Fourmaux zajął w tym sezonie WRC 2 dopiero 8. miejsce. Zdobył ponad dwa razy mniej punktów od zwycięzcy, Andreasa Mikkelsena. Przedstawiciel zespołu M-Sport przegrał nie tylko z innymi kierowcami fabrycznymi, ale też z prywatnymi, jak Sami Pajari, Nikołaj Griazin, czy Kajetan Kajetanowicz. W nagrodę za zdobycie tytułu w mistrzostwach Wielkiej Brytanii M-Sport dał mu Pumę Rally1 na Rajd Japonii. Fourmaux wyleciał z trasy na pierwszym prawdziwym odcinku rajdu. Zniszczył auto i nie wrócił już do rywalizacji. Wspaniale, prawda?
Gregoire Munster też zaliczył pełny sezon WRC 2. Przegrał w nim nie tylko z Kajetanem Kajetanowiczem i Mikołajem Marczykiem, ale również z Martinem Prokopem, czy też Danielem Chwistem. Zajął 17. miejsce. Dzięki uprzejmości i finansowaniu Jourdana Serderidisa przejechał Pumą Rally1 Rajdy Chile oraz Europy Centralnej. W tym pierwszym zajął odległe 13. miejsce. W drugim był 7. ze stratą niemal 4 i pół minuty do zwycięzców. Za nim znalazły się już auta Rally2… oraz Pierre-Louis Loubet. Jak już pisałem – pod względem sportowy taki wybór nie broni się w ogóle.
Skąd ci ludzie w WRC?
Wróćmy jednak do samego początku. Do profilu, charakterystyki zespołu M-Sport. Jest to zespół prywatny, który przede wszystkim musi na siebie zarobić. W dużej mierze wygląda to tak, że Pumę Rally1 dostanie ten, kto przyniesie do zespołu pieniądze. Wystarczy odpowiedni poziom finansowania i niemal każdy może stać się kierowcą fabrycznym w WRC. Wiadomo o tym nie od dzisiaj i jest to tajemnicą poliszynela, że do zespołu wchodzą ci, którzy mają duże pieniądze. W ostatnich latach takich przykładów było mnóstwo.
Co więc czeka M-Sport w sezonie 2024? Moim zdaniem nic dobrego. Oczywiście – podkreślam to jeszcze raz – o ile te plotki znajdą swoje potwierdzenie. O ile rzeczywiście w składzie M-Sportu na sezon 2024 znajdą się Gregoire Munster i Adrien Fourmaux jako kierowcy podstawowi. To może być jedna, wielka katastrofa.