Na autostradę. Pod prąd. To musiało się tak skończyć…
Nie jest to ani pierwsza, ani ostatnia sytuacja, w której ktoś wjeżdża na autostradę, albo drogę ekspresową pod prąd. Za każdym razem odczucia z całej tej sytuacji są podobne. Zastanawiamy się jakim cudem ktoś w ogóle znalazł się w takim położeniu. W jaki sposób wjechał na drogę szybkiego ruchu pod prąd? Przecież są znaki, istnieje jakieś logiczne myślenie, odpowiedzialność. Ale już to podkreśliłem i podkreślę to jeszcze raz. To nie jest ani pierwszy, ani ostatni tego typu przypadek.
Do zdarzenia doszło na odcinku drogi ekspresowej Izola – Koper w pobliżu tunelu Markovec – dowiadujemy się na portalu „vecernji.hr”. 60-letnia kobieta próbowała wjechać na drogę ekspresową. Problem w tym, że wjechała na nią pod prąd. W tym momencie wjechał w nią kierowany przez 50-letniego mężczyznę samochód osobowy. Na nagraniu widać, że mężczyzna próbuje jakoś zareagować. Próbuje zmienić kierunek ruchu, jakoś uchronić i siebie i drugą osobę od tragedii.
To niestety się nie udaje. Staje się to, co musiało się stać. Dochodzi do potężnego wypadku. Z doniesień wynika, że jedna osoba została lekko ranna, zaś druga została ciężko ranna. Nie mamy takiej informacji, natomiast można podejrzewać, że ciężko ranną osobą była kobieta. Rozpędzony samochód uderzył w nią właśnie od strony kierowcy, na wysokości przednich drzwi. Nie trudno sobie uzmysłowić, że cała sytuacja mogła zakończyć się tragedią. Za swoją decyzję kobieta mogła zapłacić najwyższą cenę.
Ty możesz być bezbłędny…
To daje do myślenia również z nieco innej strony. Uzmysławia nam, że my możemy być doskonałymi kierowcami. Możesz przez całe życie jeździć bezbłędnie, przestrzegać wszystkich przepisów ruchu drogowego. Możesz uczestniczyć w jakichś szkoleniach doskonalenia jazdy. Przez całe życie możesz nie dostać żadnego mandatu i możesz być wzorowym kierowcą. Na samym końcu nasuwa się pytanie – co z tego? Co z tego, jeśli nagle możesz znaleźć się w centrum wydarzeń i być uczestnikiem wypadku zupełnie nie z twojej winy.
Wiele mówi się o zasadzie ograniczonego zaufania. O tym, że nigdy nie możemy zakładać, że drugi kierowca nie zrobi czegoś głupiego. Natomiast czasami nie ma możliwości na reakcję. To jedna z takich sytuacji. Kto wie – ten mężczyzna przez całe życie mógł być przykładnym kierowcą. I nagle znalazł się w sytuacji, w której nic od niego nie zależało. W pewnym sensie został postawiony przed faktem dokonanym. To powinno dać wszystkim do myślenia. Zawsze zachowujmy ostrożność i zawsze spodziewajmy się niespodziewanego.
To ważna lekcja…
Spróbujmy z każdej takiej sytuacji wyciągnąć coś dla siebie – jakąś lekcję, naukę. Próbujmy analizować – zastanawiać się jak doszło do wypadku, dlaczego. Kto mógł zachować się lepiej? Tutaj żadna zmiana przepisów w niczym by nie pomogła, bo przecież trudno jest zakładać, że ktoś nagle wjedzie na drogę ekspresową, czy autostradę pod prąd. Trudno jest znaleźć tutaj jakieś wytłumaczenie tej sytuacji, ale trudno też znaleźć jakieś rozwiązanie, które by wykasowało takie sytuacje w przyszłości.