Odrodzenie Tanaka w WRC
Początek aktualnego sezonu WRC nie układał się po myśli Otta Tanaka i Martina Jarveoi. 4. miejsce w Rajdzie Monte Carlo, a później SupeRally w Szwecji i Kenii. Kiedy Thierry Neuville i Martijn Wydaeghe mieli po trzech rundach na swoim koncie 67 punktów, Tanak z Jarveoją mieli 33 – o ponad połowę mniej. Całkiem niespodziewanie wyprzedzali ich nawet Adrien Fourmaux i Alexandre Coria. Znów wszystko układało się zupełnie nie tak, jak Estończycy by sobie tego życzyli. Natomiast później nadeszła pora na Rajd Chorwacji i… coś się zmieniło.
W okolicach Zagrzebia Tanak znów był 4., natomiast prezentował bardzo dobre tempo w niedzielę. Nowy system punktacji w WRC to premiuje, więc Estończyk był ostatecznie drugim najlepiej punktującym zawodnikiem. Zdobył wówczas zaledwie o 1 punkt mniej od Sebastiena Ogiera, który rajd wygrał. Jednocześnie wywiózł z Chorwacji więcej punktów, niż zajmujący drugie i trzecie miejsce Elfyn Evans i Thierry Neuville. Również w Portugalii nowa punktacja zagrała na korzyść Tanaka. Był 2., ale zdobył aż 26 punktów. O 1 więcej od Ogiera, który wygrał i o 3 więcej od Neuville’a, który był 3.
Ostateczna oznaka przełamania
Ewidentnie widać, że Tanak jest na fali. Dobitnie świadczy o tym to, co wydarzyło się w miniony weekend na Sardynii. Ktoś powie, że Estończyk miał szczęście, bo Ogier złapał kapcia na ostatnim oesie. Tylko, że to nie ma absolutnie żadnego znaczenia – przynajmniej w kontekście zdobyczy punktowych. Nawet gdyby Ogier nie złapał tego kapcia i wygrał rajd, Tanak tak czy inaczej zdobyłby na Sardynii 25 punktów. 15 za sobotę, 6 za niedzielę i 4 za Power Stage. Ogier – nawet bez kapcia – nie wyprzedziłby Tanaka ani na Power Stage’u, ani w klasyfikacji super-niedzieli.
A jeśli już rozpatrywać samą kwestię zwycięstwa… to zanim porozmawiamy o pechu Ogiera, porozmawiajmy o tym, co wydarzyło się w sobotę. Przecież do ósmego odcinka specjalnego Tanak prowadził w rajdzie i regularnie kręcił lepsze czasy, niż Ogier. Po wypadku Thierry’ego Neuville’a Estończyk dostał jednak wyraźne polecenie zespołowe. Miał odpuścić walkę z Ogierem i skupić się na tym, aby dowieźć punkty do mety sobotniego etapu. Hyundai nie mógł sobie pozwolić na stratę drugiego samochodu. Dla nich najważniejsze było to, aby za sobotę wywalczyć 28 punktów i tak też się wydarzyło. Tanak odpuścił walkę i spadł 17 sekund za Ogiera. Nie walczył z nim, bo nie mógł tego robić. O to poprosił go zespół. W niedzielę Tanak był zdecydowanie szybszy od Francuza, a to, co wydarzyło się na ostatniej próbie… No cóż – mam wrażenie, że w pewnym sensie sprawiedliwości stało się za dość i koniec końców rajd wygrała najszybsza w ten weekend załoga.
Kalendarz układa się wyśmienicie
W tym momencie Tanak w punktacji mistrzostw świata jest 2., ex-aequo z Elfynem Evansem. Estończyk i Brytyjczyk tracą do prowadzącego Thierry’ego Neuville’a 18 punktów. To niewiele, zwłaszcza biorąc pod uwagę to, że do końca sezonu pozostało jeszcze 7 rund. No właśnie – popatrzmy na kalendarz. WRC wchodzi w fazę bardzo szybkich szutrowych rajdów. A teraz odpowiedzmy sobie na pytanie. Kto z trójki Neuville, Evans, Tanak, najbardziej lubi szybkie szutrowe rajdy?
Odpowiedź jest oczywista. Rajd Polski, Rajd Łotwy i Rajd Finlandii. Czeka nas okres najszybszych rajdów w kalendarzu. Najdłuższych skoków i najszerszych poślizgów. Mazurskie i łotewskie szutry to niemalże naturalne przedłużenie krajobrazu Estonii. To są oesy, na których Tanak rajdowo się wychował. A w Finlandii przecież trzykrotnie już wygrywał. Nie twierdzę, że Estończyk z automatu staje się faworytem do wygrania wszystkich trzech rajdów. Pojawiali będą się Rovanpera, Lappi, czy Ogier, którzy zawsze są groźni na takich rajdach. Natomiast w moim odczuciu w każdym z tych rajdów Ott jest faworytem w walce pomiędzy nim, Evansem i Neuvillem. A to właśnie tu toczy się walka o mistrzostwo świata. Rovanpera i Ogier w niej nie uczestniczą.
Nowy faworyt do mistrzostwa w WRC
Jestem w stanie uwierzyć w scenariusz, w którym po trzech kolejnych rundach Tanak i Jarveoja są liderami mistrzostw świata. Kto wie – być może nawet z całkiem pokaźną przewagą. A później w kalendarzu jest przecież jeszcze Rajd Chile, gdzie w WRC nie wygrał nikt, poza Tanakiem. Estończyk wygrał tam w 2019 i 2023 roku – czyli przy dwóch okazjach, kiedy Chile było w kalendarzu WRC. W ubiegłym roku dokonał tego Pumą Rally1… A to już wiele mówi.
Nie wybiegajmy jednak tak daleko w przyszłość. Mamy początek czerwca i ledwie co zakończył się Rajd Sardynii, a ja już myślami jestem przy końcówce września w Chile. Zmierzam jednak do tego, że Tanak powoli wyrasta mi na głównego faworyta do tytułu w WRC w tym roku. Ostatnie rajdy były kapitalne w jego wykonaniu. Widać, że Estończyk poczuł się bardzo komfortowo w swoim Hyundaiu. Odnalazł dobry feeling, ma świetne tempo, a kalendarz układa się na jego korzyść. Teraz tylko trzeba to wykorzystać.
Zdjęcie wyróżniające: Hyundai Motorsport