VAT jednak powróci do stawki 8%?
Według „reflex.com.pl” benzyna 95-oktanowa kosztowała 31 sierpnia 6,67 zł. Za diesla trzeba było z kolei zapłacić 6,50 zł. Nie trzeba tutaj nikomu tłumaczyć, że są to ceny z kosmosu. Oczywiście, ktoś będzie próbował przekonywać, że przecież było wcześniej nawet 8 zł, więc teraz jest lepiej… Ale to są oczywiście bzdury. Paliwo w Polsce zawsze kosztowało około 5 zł za litr. W porywach dochodziło do bariery 6 zł i wtedy mówiliśmy, że jest drogo. Więc 6,50 zł, czy 6,67 zł, to nie jest poziom cenowy, który ktokolwiek byłby w stanie zaakceptować. Nawet z wakacyjną promocją.
Co zmieniłaby stawka podatku VAT z 23% na 8%? Zmieniłaby… całkiem sporo. Według „reflex.com.pl” przy 23-procentowej stawce VAT w przypadku benzyny wynosi aktualnie 1,25 zł. Oznacza to, że przy stawce 8-procentowej wynosiłby jakieś 43 grosze. Więc jak bardzo zmienia to cenę? Jeśli przy 23% VAT benzyna kosztuje 6,67 zł, to przy 8% kosztowałaby około 5,85 zł. Jasne – to wciąż sporo, ale to w granicach, które wszyscy jesteśmy w stanie zaakceptować. Zdecydowanie poniżej 6 zł – tak, jak bywało w przeszłości.
A co z dieslem? „Reflex.com.pl” twierdzi, że w przypadku diesla stawka podatku VAT wynosi aktualnie 1,22 zł. Przypominam, że jest to kwota przy stawce podatku na poziomie 23%. W bardzo łatwy sposób można policzyć, że przy 8-procentowej stawce ta kwota wynosiła by jakieś 42 grosze. Jak bardzo zmieniłoby to cenę oleju napędowego? Otóż cena nie kręciłaby się już w okolicach 6,50 zł… a spadłaby gdzieś w okolice 5,70 zł. I znów można powiedzieć – to dużo… ale akceptowalnie.
Nowe ceny paliw?
Sami przyznajcie. Jakże zdecydowanie inaczej patrzylibyśmy na tankowanie, gdyby te ceny wynosiły odpowiednio 5,85 zł w przypadku benzyny i 5,70 zł w przypadku diesla. Już nikt nie mówiłby o jakimś dziwnym wynaturzeniu. To byłyby po prostu – normalne ceny. Wysokie, bo wysokie, ale normalne. Powoli zbliżające się do tej bariery 6 zł, ale jednak jej nie przekraczające. Przecież do takiego stanu rzeczy zawsze byliśmy przyzwyczajeni. Nawet jak było drogo, to nie było drożej, niż 6 zł za litr…
A teraz od kilkunastu miesięcy żyjemy w jakimś dziwnym matriksie, w którym niczego nie rozumiemy. Jakby za dotknięciem czarodziejskiej różdżki zmienił się świat. Zmienił się w coś, czego nie znamy i nie rozumiemy, bo wszystko jest droższe, a my zarabiamy tyle samo. Paliwa nagle podrożały o złotówkę i wszyscy udają, że nic takiego się nie dzieje. Zamiast 5,67 zł i 5,50 zł jest 6,67 zł i 6,50 zł. To nie są nasze ceny. To jest jakieś wynaturzenie. Nie będę nawet przytaczał faktu, że od listopada ubiegłego roku ropa naftowa jest tańsza, niż była jeszcze przed wojną. To bez sensu… Niczego nie zmieni.
To życzeniowe myślenie…
Zresztą… ta niższa stawka podatku VAT też nie wróci. Usłyszeliśmy tyle, że taki jest przykaz Unii Europejskiej. Taki – że VAT musi wrócić do 23% i tyle w temacie. I prawdopodobnie sami kompletnie nic nie możemy z tym zrobić. Co może wpłynąć na ceny paliw? Nie mam pojęcia. To wszystko zaszło już za daleko. Bańka się cały czas pompuje i dochodzi do granic wytrzymałości. Kiedy pęknie, będziemy mieli krach wszech czasów. Krach, który zresztą jest zapowiadany już od dłuższego czasu.