Ulica wyścigowa, Renault jadące na felgach i pusta butelka po wódce. Co mogło pójść nie tak?

To jeden z artykułów z cyklu „jak to możliwe?!”… W całej historii zatrzymania tyle jest absurdów, że ciężko uwierzyć w to, że wszystko wydarzyło się naprawdę. Co ten kierowca miał w głowie?

Ulica wyścigowa, Renault jadące na felgach i pusta butelka po wódce. Co mogło pójść nie tak?
Podaj dalej

Niepokojące sceny dostrzegł policjant, który miał wolne i nie znajdował się na służbie. Zauważył on jadące w podejrzany sposób Renault. Samochód poruszał się ulicą wyścigową w Radomiu. Chociaż… powinniśmy bardziej napisać, że toczył się od krawężnika do krawężnika.

Gdyby to nie wystarczyło w szybkiej ocenie sytuacji, Renault miało uszkodzone dwie opony. Mówiąc wprost, samochód poruszał się na felgach i kierowca absolutnie nic sobie z tego nie robił. Wszystko to dało oczywisty sygnał, że kierowca jest pijany.

Funkcjonariusz wyczekał kierowcę, a kiedy ten na moment się zatrzymał, podbiegł do niego i przez otwartą szybę sięgnął po kluczyki. Kierowca chciał reagować i wyjść z samochodu, ale policjant sprawił, że było to niemożliwe.

Podejrzenia o stanie trzeźwości szybko się potwierdziły. Policjant poczuł potężną woń alkoholu od kierowcy a na desce rozdzielczej znajdowała się pusta butelka po wódce. Badanie wykazało, że kierowca miał w organizmie trzy promile.

Przeczytaj również