Trwa kryzys, wobec którego jesteśmy bezradni. Drogie nowe samochody? Nie drogie – nie będzie ich wcale

Coraz bardziej komplikuje się sytuacja na rynkach motoryzacyjnych. Samochody nie są aktualnie produkowane. Jeśli już są produkowane, trafiają na parkingi, bo są niekompletne. Brakuje do nich części, a co za tym idzie, sprzedaż stoi. Dotyczy to coraz większej liczby producentów.

nowe samochody dostawy produkcja kryzys chiny
Podaj dalej

Interesują cię nowe samochody? Chciałbyś sobie kupić jakiś model jeszcze w tym roku – jakaś wyprzedaż rocznika? Nic z tych rzeczy nie będzie miało miejsca. Nie będzie żadnych wyprzedaży rocznika, bo producenci nie mają czego wyprzedawać. Różnie należy też rozumieć stwierdzenie „kupić” sobie samochód. W tym roku możesz go co najwyżej zamówić. A kiedy go dostaniesz, kiedy rzeczywiście będziesz mógł z niego korzystać? Za rok, może później?

nowe samochody dostawy produkcja kryzys chiny
fot. pixabay

Europejskie Stowarzyszenie Producentów Samochodów stawia sprawę jasno. To jest kryzys absolutny i nie wiadomo kiedy sytuacja się poprawi. W samym październiku w całej Unii Europejskiej sprzedano o ponad 30% mniej samochodów, niż w październiku ubiegłego roku. A przypomnijmy sobie wszyscy jakie zaległości i problemy mieli o tej porze ubiegłego roku producenci w związku z wciąż świeżą pandemią koronawirusa.

Największe spadki odnotowano w europejskich mocarstwach pod kątem motoryzacyjnym. Ponad 35% we Włoszech, niecałe 35% w Niemczech, ponad 30% we Francji – informuje „Interia”. Jeśli wziąć pod uwagę cały rok 2021 i porównać po raz kolejny okres od początku stycznia do końca października 2020 roku, to w tym roku sprzedano więcej samochodów. Natomiast po raz kolejny – mowa o roku covidowym, kiedy wszystko było zamknięte a ludzie nie ruszali się z domów – wszystko stało. I wciąż – w tym roku na przestrzeni pierwszych dziesięciu miesięcy roku owszem, sprzedano więcej aut. Ale tylko o 2,2%. Ba – rok ma zostać zamknięty na minusie!

nowe samochody dostawy produkcja kryzys chiny
fot. pixabay

Do czego to wszystko prowadzi?

Pytanie, czy to jest kryzys w wersji docelowej, czy my dopiero rozpoczynamy tę całą zabawę w kotka i myszkę. Prawda jest taka, że Unia Europejska nie ma zbyt wielkiego pola manewru. Prawda jest taka, że Chiny mają obecnie najpotężniejszą i najszybciej rozwijającą się gospodarkę świata. Stali się mocarstwem, którego siła przekracza już przygasającą hegemonię Stanów Zjednoczonych. Jakkolwiek by na to nie patrzeć – jesteśmy uzależnieni od Chińczyków. To oni produkują to, czego nam potrzeba. I mogą się z nami bawić kiedy tylko zachcą.

fot. pixabay

Spójrzcie co się dzieje na świecie. Mówi się o problemach logistycznych na całym świecie. Tam brakuje jednego, tam drugiego, tam trzeciego. Samochody, alkohol, opakowania, żywność itd. Wszędzie, na całym świecie zaczyna w mniejszym, bądź większym stopniu czegoś brakować, bo opóźnione są dostawy z Chin. Ludzie panikują, bo nie dostaną swojego telefonu na święta, bo nie będzie szampana, bo nie będzie w ogóle żadnych prezentów. Dlaczego? Bo nie dojdą z Chin.

Jesteśmy od nich absolutnie uzależnieni. Nic w aktualnym świecie nie dzieje się z pominięciem Chin. Nie twierdzę, że oni robią to celowo. Że celowo dostawy są wstrzymywane, czy opóźniane. Natomiast spójrzcie na skalę problemu… od miesięcy sprzedaż aut w Europie leży. Wszystko przez to, że części z Chin nie docierają na czas.

Przeczytaj również