Według raportu „e-petrol” z dnia 25 stycznia benzyna 95-oktanowa kosztuje aktualnie średnio 6,59 zł, benzyna 98-oktanowa 7,34 zł zaś diesel 7,62 zł. Wszyscy chyba jesteśmy zgodni co do tego, że paliwo jest po prostu za drogie. Jasne, zawsze można powiedzieć, że benzyna wciąż należy do jednych z najtańszych w Europie. Diesel tańszy mają już m.in. w Czechach, Słowacji, Chorwacji, czy Słowenii. Ale to nie ma większego znaczenia. Problem jest taki… że wszędzie jest za drogo. I ludzie zastanawiają się dlaczego tak jest?
Czy to wina drogiej ropy naftowej? Bynajmniej… Na początku stycznia ropa brent kosztowała już 78 dolarów za baryłkę. Tuż przed wojną baryłka ropy brent kosztowała… 94 dolary. Ropa naftowa crude na początku stycznia kosztowała 73 dolary. Przed wojną kosztowała zaś… 92 dolary. W przypadku obu rodzajów ropy naftowej możemy powiedzieć sobie wprost, że ceny dawno temu wróciły do normy, do poziomów widywanych przed wojną. Sytuacja na dobre się unormowała koło sierpnia, września minionego roku.
https://wrc.net.pl/kw-kierowco-robisz-to-codziennie-przestan-bo-w-ten-sposob-rujnujesz-silnik-w-twoim-samochodzie
Być może to wina jakichś dodatkowych podatków? No nie – tutaj chyba też nie znajdziemy żadnego punktu zaczepienia. Owszem, od 1 lutego do 31 grudnia ubiegłego roku obowiązywała niższa stawka podatku VAT oraz akcyzy. Teraz stawki powróciły do poziomu obserwowanego do 31 stycznia ubiegłego roku. Natomiast wtedy, w styczniu ubiegłego roku, przy droższej ropie naftowej, paliwo nie kosztowało 7,60 zł… bo nie dobijało nawet do 6 zł za litr. Skąd więc różnica ponad 1,60 zł w przypadku diesla?
Czy to jest odpowiednie wytłumaczenie?
Być może przyczyna leży gdzie indziej? Może nasz polski złoty jest już tak słaby, że ropa teoretycznie kosztuje tyle samo, ale my płacimy za nią o wiele więcej? Dolar aktualnie kosztuje w okolicach 4,30 zł. Przypominam, że w ubiegłym roku były momenty, w których dobijał nawet do 5 zł. Natomiast 4,30 to jest już bardzo rozsądna cena i potężny spadek – jeszcze w listopadzie dolar kosztował bowiem 4,80 zł. W styczniu ubiegłego roku dolar kosztował ok. 4,10 zł. W porównaniu do dzisiaj to ledwie 20 groszy różnicy. To nie jest powód, dla którego paliwo powinno być droższe o 1,60 zł na litrze – umówmy się. A spadek o 50 groszy względem listopada to wręcz powód do potężnej obniżki cen!
https://wrc.net.pl/kw-rzuc-wszystko-i-wsiadaj-w-samochod-wyjatkowa-promocja-ten-produkt-od-dawna-nie-byl-tak-tani
Zresztą dolar w tych porównaniach i tak wygląda dobrze. Euro kosztuje aktualnie 4,70 zł. W styczniu ubiegłego roku kosztowało 4,55 zł, ale pod koniec 2021 roku było to nawet 4,65 zł. Funta warty jest dzisiaj 5,34 zł. I funt brytyjski tuż przed wojną – od września 2021 do lutego 2022 roku praktycznie cały czas był droższy, niż dzisiaj. Zatem nie ma mowy, żeby to słaby złoty był winny całego zamieszania. Wszystkie te wskaźniki są mniej więcej takie same, jak tuż przed rozpoczęciem wojny na terenie Ukrainy.
https://wrc.net.pl/kw-twoje-tablice-rejestracyjne-tak-wygladaja-mandat-moze-wyniesc-nawet-1500-zl-lepiej-na-to-uwazaj
A więc ropa nie, kursy walut nie, podatki nie. Skąd więc się biorą te ceny? Gdzie szukać jakiegoś punktu zaczepienia? Mamy świadomość tego, że paliwo powinno kosztować teraz pewnie gdzieś w okolicach 6 zł za litr… może 5,80 zł. Ale na miłość boską, diesel od miesięcy kosztuje 7,60 zł a wcześniej kosztował 8 zł. To nie jest różnica kilku groszy.