Ten Lexus wywrócił rynek do góry nogami
Lexus to marka premium należąca do Toyoty. Jej samochody są luksusowe, wspaniale wyposażone i zapewniają najwyższy poziom komfortu. Natomiast ta definicja z całą pewnością byłaby niepełna, gdyby nie wspomnieć w niej o modelu LFA. Samochodzie, który w pewnym sensie wywrócił rynek do góry nogami. Japończycy bowiem postanowili rzucić wyzwanie Porsche, Ferrari, czy Lamborghini i skonstruować samochód absolutnie wybitny w każdym calu. Efekt był powalający – nagle otrzymaliśmy auto, które dziś określane jest jednym z najbardziej wyjątkowych projektów w historii motoryzacji.

Jak już podkreśliłem, cel był jasny – rzucić wyzwanie flagowym modelom Porsche, Ferrari, czy Lamborghini. Lexus LFA miał być samochodem perfekcyjnym w każdym calu. Bardzo szybki, sportowy, ekscytujący w prowadzeniu, dostarczający niespotykanych emocji. Doskonale zbalansowany, zachwycający pod kątem aerodynamiki, wyposażenia. Japończycy tak bardzo skupili się na detalach – nawet tych najmniejszych – że prace nad samochodem trwały przez 10 lat. Rozpoczęto je w 2000 roku, natomiast finalna wersja projektu trafiła do produkcji dopiero w grudniu 2010 roku. Trwała przez dwa lata, w trakcie których wyprodukowano limitowaną wersję 500 egzemplarzy. I już – tyle miało wystarczyć.
Trudno wytłumaczyć to, co stało się później
Model LFA stał się konkurencją chociażby dla Porsche 911, Lamborghini Gallardo, czy Nissana GT-R. Posiadał silnik V10 o pojemności 4,8 litra i mocy 560 koni mechanicznych. Jego brzmieniu poświęcono mnóstwo czasu, co sprawia, że żadna kompilacja „najlepiej brzmiących aut w historii” nigdy nie będzie rzetelna bez udziału LFA. Inżynierowie skupili się na detalach tak bardzo, że w celu uzyskania lepszego rozkładu masy… zbiornik płynu do spryskiwaczy umieszczono z tyłu samochodu. „Top Gear” oceniło go kiedyś najlepszym samochodem, jaki kiedykolwiek powstał w Japonii. Tego typu historii dotyczących LFA jest mnóstwo – to pokazuje skalę tego, z czym mamy do czynienia.

Skalę pokazuje też… cena. Limitowany Lexus LFA kosztował na początku więcej, niż 911, Gallardo, czy GT-R. Sprzedaż rozkręcała się powoli, natomiast już po jej zakończeniu model zyskał status absolutnej legendy, a jego wartość eksplodowała. Okazuje się, że LFA był najtańszy… w momencie zakupu prosto z salonu. Dziś zakup tego samochodu w cenie 375 tysięcy dolarów (okolice ówczesnej ceny) raczej nie jest możliwy. Najtańszy egzemplarz, jaki dziś udało mi się znaleźć, kosztuje w przeliczeniu na naszą walutę ponad 3,7 mln zł. Nikogo nie dziwią jednak sztuki, które kosztują dziś blisko 6 milionów zł. To chyba najlepsza odpowiedź na pytanie, jak bardzo inżynierom udał się projekt LFA.
Zdjęcia: Lexus