Spis treści:
- Samochód do wszystkiego
- Silniki – słabe, ale oszczędne
- Ceny są wręcz szokujące
Skoda, która zmieniła zasady gry
Każdy z was kojarzy taki model, jak Peugeot Partner. To samochód, który nadaje się do wszystkiego. Nie ważne, czy akurat trzeba gdzieś zawieźć kilka osób, czy przewieźć jakiś towar, ładunek – Partner nadaje się zawsze i do wszystkiego. Skoda Roomster w gruncie rzeczy jest dokładnie tym samym, tylko nieco mniejszym. W przeciwieństwie do Partnera, Roomster zaszeregowany jest do segmentu B, a nie C. Natomiast co do samej definicji, jest to to samo, czyli osobowo-dostawczy kombivan.
To szczyt funkcjonalności i praktyczności. O tym, jak ważną Roomster pełnił rolę w gamie Skody niech świadczy fakt, że produkowano go od 2006 aż do 2015 roku. I dopiero wówczas pojawili się następcy – a więc nowoczesne SUV-y, jak chociażby Kamiq. Natomiast wiele osób nawet dzisiaj może potrzebować dokładnie czegoś takiego, jak Roomster. Samochodu, który przyda się zawsze i wszędzie. Do przewiezienia kogoś, lub czegoś, nie zwracając przy tym większej uwagi na to, czy to „coś” jest czyste i czy aby na pewno niczego nie porysuje. To samochód osobowo-użytkowy i w zależności od tego, czego akurat potrzebujemy, spełni swoje zadanie.
Cena szokuje
Benzynowe silniki miały pojemność od 1.2 do 1.6 i moc od 69 do 105 koni mechanicznych. W przypadku diesli mowa o jednostkach od 1.2 do 1.9 oraz mocy z zakresu od 75 do 105 koni. Powiedzmy wprost – są to silniki słabe, natomiast kupując Roomstera nikt nie szuka sportowych wrażeń i dynamiki. To samochód do określonych zadań i przy większości z nich moc nie odgrywa żadnej roli. Znaczenie ma za to spalanie i tutaj Skoda ma się czym pochwalić. W przypadku benzyniaków wyniki spadają poniżej 6 litrów, zaś w przypadku diesli nawet poniżej 5.
Dla wielu osób Skoda Roomster może być dziś bardzo dobrym rozwiązaniem. Czy to jeśli chodzi o użytek prywatny, czy jako narzędzie pracy. A jeśli dodamy do tego fakt, że ceny startują dziś w okolicach 7 tysięcy złotych, sprawa klaruje się jeszcze bardziej. Trzeba tutaj podkreślić, że nie jest to kwestia pojedynczych egzemplarzy. W cenie mniejszej, niż 10 tysięcy złotych, wybór jest tak naprawdę przeogromny i znajdziemy tam najróżniejsze roczniki – również młodsze, niż 2010. Jest to zatem pułap wręcz szokująco niski.
Zdjęcia: Skoda
Nowości
