Wnikliwe badania na ten temat prowadzi „obserwatorium rynku paliw alternatywnych”. Możemy się tam dowiedzieć jak wielka część rynku to samochody elektryczne oraz ile stacji ładowania znajduje się w naszym kraju. To w pewnym stopniu obrazuje nam jak przebiega zmiana rynku i czy my w ogóle jesteśmy na nią przygotowani. W sumie – czy jakakolwiek zmiana w ogóle ma miejsce?
W listopadzie ubiegłego roku licznik wskazywał 33 tysiące samochodów EV. Do tego grona nie zalicza się samochodów hybrydowych z silnikiem elektrycznym niewymagającym ładowania. Tych naturalnie jest na polskim rynku najwięcej. Spośród wspomnianych 33 tysięcy aut ponad 17 tysięcy to były hybrydy typu plug-in – wymagające ładowania. 16 tysięcy to były z kolei auta w pełni elektryczne.
Kup teraz – opony w mega promocji!
Jak ta sytuacja się zmieniła na przestrzeni pięciu miesięcy? Samochodów EV jest niemal 41 tysięcy. Nieco ponad 20 tysięcy hybryd i nieco ponad 20 tysięcy elektryków. Jakkolwiek by na to nie patrzeć – ten przyrost nie jest jakiś zbyt spektakularny. Będąc dokładnym, samochody w pełni elektryczne stanowią obecnie jakieś 0,08% rynku. Diesli jest ponad 30%, benzyniaków ponad 50%… Coś słabo, jak na tę zapowiadaną od lat rewolucję.
A co z ładowarkami?
Liczba ładowarek nie wygląda zresztą o wiele bardziej przekonywująco. Jest ich – stacji – w Polsce łącznie 2034, z czego wyłącznie 604 to stacje oferujące tzw. szybkie ładowanie. Przypominam, na takim szybkim ładowaniu cały proces ładowania auta może zająć godzinkę, albo dwie. W przypadku pozostałych 1430 stacji, jest to wolne ładowanie. Takie, które zajmuje kilka, kilkanaście godzin. Co jest w ogóle kompletną abstrakcją.
https://wrc.net.pl/kw-pilne-wyprzedzanie-na-polskich-autostradach-bedzie-zakazane-kontrowersyjny-pomysl-rzadu
Oznacza to, że na przestrzeni tych pięciu miesięcy liczba stacji w ogóle wzrosła o jakieś 300, z czego postawiono zaledwie 70 punktów z szybkim ładowaniem. Te dane licznika elektromobilności są wprost zatrważające. Prawda jest taka, że tych samochodów na ten moment nie ma gdzie ładować. Wspominałem o tym już kilka razy, ale wspomnę jeszcze raz. Jedna kwestia mnie zastanawia – gdzie te wszystkie auta mają się w przyszłości ładować? I skąd weźmiemy tyle prądu?
Popatrzcie ile obecnie mamy stacji paliw w naszym kraju. Prawie 8 tysięcy. Samych stacji. Ile stacja ma stanowisk? 4? A może 6? 8? Do czego zmierzam – niemal za każdym razem do dystrybutorów i tak są kolejki… a tankowanie nie trwa godziny, czy dwóch, tylko 2 minuty. A zatem niech mi ktoś wytłumaczy, gdzie w przyszłości ma ładować się 24 milionów elektrycznych aut, jeśli te w końcu zastąpią auta spalinowe? Ile będziemy potrzebować elektrycznych stacji? Ile stanowisk? 30 tysięcy, 50 tysięcy? A my posiadamy 604 szybkie ładowarki…
https://wrc.net.pl/kw-pilne-potezna-zmiana-nowe-ograniczenia-predkosci-w-calej-polsce-pojawia-sie-nowe-fotoradary
Jasne – zawsze można zainstalować sobie ładowarkę przy domu. Można inwestować, można ładować i płacić większe rachunki… bo przecież prąd – jak wszystko inne w tym świecie – drastycznie tanieje. Wiadomo. Tak jakby sam zakup auta elektrycznego już nie był nieosiągalnym finansowo przedsięwzięciem dla jakichś 90% polskich rodzin.