Samochód elektryczny, którego zasięg wynosi 2 kilometry? Z taką sytuacją w swoim Nissanie Leafie z 2011 roku spotkał się pan Marek Hobler. Mężczyzna opisuje sytuację na Facebooku na grupie Nissan LEAF Polska, a nieco więcej światła na sprawę rzuca portal „Interia”. Jak to możliwe, że naładowany samochód przejechał zaledwie 2 kilometry?
Jak tłumaczy „Interia”, fabryczny zasięg podawany przez producenta w aucie z 2011 roku to 175 kilometrów. Oczywiście realny zasięg jest o wiele mniejszy, ale pan Marek dziennie musi pokonać około 13 kilometrów, więc nie było to dla niego wielkim problemem. Natomiast po upływie tych wszystkich lat, aktualnie przy temperaturze 0 stopni deklarowany zasięg spadł do 35 kilometrów – podkreśla „Interia”. A to nie wszystko.
– Ostatnio gdy było -10C to rano przy naładowanej baterii od razu włączył się żółwik, przejechałem może 2km do szkoły i zasięg się skończył. Powoli przestaje to wystarczać do jazdy wokół komina – pisze pan Marek na Facebooku. Mężczyzna rozważa aktualnie wymianę akumulatora na bardziej pojemny.
Akumulatory w samochodach elektrycznych tracą żywotność – to oczywiste. Ich zasięg z każdym miesiącem topnieje. Na szybsze zmniejszanie żywotności wpływa m.in. zbyt częste ładowanie szybkimi ładowarkami, temperatura otoczenia, ładowanie do pełna, bądź całkowite rozładowanie (zalecana jest jazda między poziomem naładowania 10% a 90%) oraz to, co najbardziej oczywiste – przebieg i czas – wiek akumulatora – podaje „magazynauto.pl”.