Samochody elektryczne, czyli dlaczego wciąż wierzymy w te bzdury? Przecież to się nigdy nie wydarzy

Czy samochody elektryczne jako segment zanotują duży wzrost w najbliższej przyszłości? Jeśli ktoś tak uważa, to znaczy, że nie śledził uważnie szczytu klimatycznego COP 26. Do wielkiej zielonej transformacji nie jest nawet blisko.

samochody elektryczne
Podaj dalej

Dzisiaj rano na „Interii” ukazał się tekst, w którym padło kilka kontrowersyjnych tez. M.in. takich, że samochody elektryczne to rewolucja, a do 2030 roku ten segment zajmie połowę rynku samochodowego m.in. w Japonii, Chinach, USA i Europie Zachodniej. Według autora, który ma w tym wszystkim przytaczać badania „KPMG”, auta elektryczne będą również stanowić jakieś 40% rynku w Brazylii i Indiach.

samochody elektryczne
fot. pixabay

Już tutaj tak naprawdę porządnie parsknąłem śmiechem. Szczyt klimatyczny COP 26 wyraźnie dał nam do zrozumienia, że żadnej rewolucji nie będzie. A jeśli będzie, to na pewno nie dokona się do 2030 roku. Zacznijmy w ogóle od tego, ze światowi giganci się pod tym projektem nie podpisali. Nie zaakceptowali planu zmian, rewolucji. Na tej liście były m.in. wymieniane chwilę wcześniej Japonia, USA, czy państwa europejskie, takie jak Niemcy i Francja.

Te kraje mają bardzo duże wątpliwości odnośnie samej technologii samochodów elektrycznych. Podobno Niemcy już pracują nad innymi napędami i nie uważają aut elektrycznych jako jakiejkolwiek przyszłości. Już teraz plan rewolucji napotkał bardzo duży opór. W pamięci mam też słowa ekspertów, w tym tych bardzo mocno związanych z autami elektrycznymi, że żadna rewolucja nie ma szans wydarzyć się do tego 2030, ani 2035 roku. Być może realnym terminem byłby rok 2050. Ale jak podkreślam – być może. Tak mówił chociażby… Elon Musk.

samochody elektryczne
fot. pixabay

Skąd oni biorą te dane?

Zastanawiam się, skąd te firmy biorą takie dane. Kto to jest respondent i jakim cudem uwzględnia się w badaniu jego głos? W najbliższe 8 lat na rynku ma dokonać się taka transformacja, że połowa aut na drogach to będą elektryki? No przecież to jest jakiś żart i to w sumie mało śmieszny. Tak samo jak to, że do tego czasu infrastruktura ładowania będzie wyjątkowo mocno rozbudowana, a samochody będziemy ładować poniżej… 30 minut.

fot. pixabay

Kolejną prognozą jest to, że ceny samochodów elektrycznych będą wkrótce takie same, jak ceny samochodów spalinowych. I w to byłbym nawet w stanie uwierzyć, ale nie jest to w ogóle dobra informacja. Jeśli ceny się zrównają, to wyłącznie dlatego, że samochody spalinowe będą co roku drożeć w takim tempie, że wkrótce najtańsze z nich będą dostępne za 100 tysięcy złotych, albo i lepiej.

Czy te prognozy się spełnią? Według mnie nie ma na to szans. Świat nie jest gotowy na takie zmiany. Co gorsza, świat nie jest do końca przekonany, czy to jest ta technologia, która ma być technologią przyszłości. Wiecie – to tak jak w nowym związku. Jeśli już na samym początku masz jakieś wątpliwości, to zazwyczaj nic z tego nie wyjdzie.

Przeczytaj również