Samochód elektryczny okazał się koszmarem. „Dłużej się ładował, niż można było nim jechać”…

Czy samochód elektryczny nadaje się do codziennego użytkowania? To zależy, co kto rozumie przez „codziennie użytkowanie”. Jeśli mieszkamy w mieście i do pracy mamy kilka kilometrów – faktycznie, elektryk to idealne rozwiązanie. Ale jeśli już codziennie mielibyśmy pokonywać nieco więcej kilometrów… Wtedy pojawiają się problemy. Świadczy o tym chociażby ta sytuacja ze Stanów Zjednoczonych.

ładowanie samochód elektryczny zakopane gdańsk marczyk gospodarczyk
Podaj dalej

Samochód elektryczny się do tego nie nadaje?

Nigdy nie jeździli elektrykiem. Wzięli na próbę Teslę i się zaczęło”. Taki tytuł artykułu przeczytałem dzisiaj na stronie głównej „Interii”. Byłem pewien, że to pewnego rodzaju fortel. Że w środku nagle się okaże, że mowa o ludziach, którzy nigdy nie jechali elektrykiem i byli przeciwnikami. Ale nagle, jakimś cudownym sposobem, wsiedli do Tesli i się zakochali. Często w sieci można znaleźć takie materiały. Byli przeciwnikami, ale wypróbowali samochód elektryczny i pokochali tę technologię. I tak dalej. Czy w tym przypadku było tak samo?

samochód elektryczny elektryk problem kłopoty
pixabay

Xaviar i Alice Steavenson to rodzeństwo mieszkające w Stanach Zjednoczonych… Z racji tego, że rozważali zakup auta elektrycznego, postanowili najpierw wykonać jakieś testy. Wiadomo – nikt nie chce kupić kota w worku. Najpierw trzeba wypróbować nową technologię i zobaczyć z czym to się je. Bo przecież błyskawicznie może się okazać, że coś nam jednak w tym bardzo nie pasuje. Trzeba na własnej skórze przekonać się o wszelkich wadach oraz zaletach i wtedy z czystym sumieniem zdecydować.

Aby testy były miarodajne, rodzeństwo wybrało się w trasę z Orlando w stanie Floryda do Wichita w stanie Kansas wynajętą z wypożyczalni Teslą Model Y. Należy tutaj zauważyć, że mowa o trasie mierzącej w przybliżeniu 2250 kilometrów. Trasa biegnąca przez siedem stanów według Google Maps powinna zająć w normalnych warunkach około 20 godzin. Z całą pewnością zastanawiacie się, jak wypadł ten ciekawy test. Jak wypadło to czasowo i czy rodzeństwo zakochało się w elektrykach?

Szybko pojawił się… pewien problem

Na samym początku samochód wymagał ładowania co dwie i pół godziny. – Skończyło się tak, że musieliśmy się zatrzymywać co godzinę, albo półtorej. I ładowanie najpierw trwało godzinę, później półtorej, a potem dwie godziny – mówił Xaviar amerykańskiemu Business Insider. Okazało się, że bateria rozładowywała się w krótszym czasie, niż się ładowała. – Tylko podczas jednego dnia podróży musieliśmy się zatrzymać sześć razy na ładowanie – podkreślił rozczarowany kierowca.

samochód elektryczny elektryk problem kłopoty
fot. pixabay

Skończyło się tak, że rodzeństwo zajechało do najbliższej wypożyczalni i wróciło do domu spalinowym Nissanem Rogue Sport. Jak powiedział Xaviar, dopiero wtedy rozpoczęła się naprawdę wygodna i ekonomiczna jazda. No cóż – po tym wszystkim nie należy się spodziewać tego, aby rodzeństwo jednak zdecydowało się na zakup auta elektrycznego. Wydaje się, że ich testy Teslą wyjaśniły im wszystko na ten temat. I oczywiście nie jest to ani pierwsza, ani ostatnia tego typu sytuacja…

Samochód elektryczny problemem?

Wypożyczalnia tłumaczyła się faktem, że to była zima… i było zimno. No tak, a teraz wyobraźmy sobie europejską zimę. I wyobraźmy sobie, że jest rok 2035 i na drogach są same elektryczne ciężarówki, kurierzy, przedstawiciele handlowi… ludzie, którzy po prostu pracują, albo którzy muszą dostać się z punktu A do punktu B. Czy ktoś potrafi mi wytłumaczyć, jak to niby ma wyglądać? Bateria będzie się rozładowywała po godzinie jazdy autostradą a później przez dwie godziny trzeba będzie ją ładować, aby pojechać dalej? I gdzie te wszystkie auta mają się ładować przez dwie godziny? Oprócz ładowania przez dwie godziny, kolejnych kilka, czy kilkanaście godzin trzeba będzie czekać w kolejce do ładowarki? Przecież to niewykonalne.

Przeczytaj również