Rząd rusza z kolejnym śmiesznym programem dopłat do elektryków. A co z tym pierwszym?

Co jakiś czas w Polsce powraca temat dopłat do elektryków. W piątek ruszył nabór wniosków, natomiast zanim przejdziemy do szczegółów, zadajmy sobie pytanie – po co te obietnice?

Rząd rusza z kolejnym śmiesznym programem dopłat do elektryków. A co z tym pierwszym?
Podaj dalej

Rząd ogłosił kolejny program dopłat do elektryków. Tak, kolejny, bo przecież poprzednie zakończyły się takimi sukcesami i były takimi hitami, że nie ma co zwlekać, trzeba ruszać z następnym. Wystarczy się zarejestrować na stronie Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej i złożyć wniosek. Gotowe.

Fundusz będzie przyjmował zgłoszenia do końca lipca, bądź do wyczerpania środków. Oczywiście jest też trzecia opcja – będzie przyjmował wnioski do momentu, w którym po raz kolejny rozmyśli się rząd. Nie wolno tego niestety wykluczyć biorąc pod uwagę wspaniałą przeszłość programu dopłat.

Fundusz ma na ten cel (podobno ma) 150 milionów złotych. Program obejmuje trzy programy – Zielony samochód, eVAN oraz Koliber, czyli kolejno elektryk dla zwykłej osoby, dostawczak oraz taki dla firm zajmujących się przewozem osób.

Jeśli chcemy zakupić sobie własnego elektryka, musimy mieć w portfelu dziesiąt, jak nie set tysięcy złotych. Możemy kupić samochód maksymalnie za 125 tysięcy złotych, natomiast dopłata może wynosić max. 15%, co oznacza, że przy zakupie samochodu za 125 tysięcy możemy otrzymać 18 750 zł dopłaty.

Powiedzmy sobie wprost – program jest bliźniaczo podobny do tego poprzedniego. Jak sprawa zakończyła się wtedy? Wszyscy pamiętamy – totalną porażką. Tak czy inaczej, trzymamy kciuki. Za to, żeby się udało i za to, żeby ktoś w ogóle był na te elektryki chętny.

Przeczytaj również