A to przecież zwykła runda krajowych mistrzostw…
Rallye Le Touquet – Pas-de-Calais nie jest rundą żadnego międzynarodowego cyklu. To wewnątrz-francuska sprawa. Jasne, Francuzi nie od dzisiaj wiedzą, jak się robi rajdy. Począwszy od organizowanej przez federację kuźni talentów Rallye Jeunes, przez rajdy lokalne, po cykle mistrzowskie. Czy powinniśmy się dziwić temu, że w XXI wieku Rajdowe Mistrzostwa Świata zostały zdominowane przez Francuzów? Raczej nie. Wszystko działa tam perfekcyjnie, a Rallye Le Touquet – Pas-de-Calais jest tego najlepszym potwierdzeniem.
Le Touquet to niewielka miejscowość u wybrzeży Kanału La Manche. Stosunkowo niedaleko jest stamtąd do Calais, łączącego Europę kontynentalną z Wielką Brytanią tunelem prowadzącym do Dover. Mowa zatem o samej północy Francji, mniej więcej na pograniczu Normandii i Hauts-de-France. To właśnie tam w dniach 15-16 marca odbędzie się pierwsza runda asfaltowych mistrzostw Francji. Tak – Francuzi to rozdzielają. Asfaltowy cykl ma 9 imprez z takimi klasykami, jak chociażby Rallye d’Antibes, Rallye Mont-Blanc Morzine i Rallye du Var. Jest też szutrowy cykl, do którego zalicza się sześć imprez. Ale nie to jest w tym momencie najważniejsze…
180 załóg…
Do 64. Rallye Le Touquet – Pas-de-Calais zgłosiło się 180 załóg. Wiele krajowych cykli ma problem z dobiciem do granicy 80. Ale 180? To jest absolutne szaleństwo. 24 załogi w autach Rally2, 30 w Rally4, aż 44 w Rally5. Chociaż w zasadzie, to nie muszę tutaj pisać tak ogólnie – 44 załogi w Renault Clio Rally5, czyli w pucharze Clio. A do tego cała masa konstrukcji wszelakich – Alpine A110 Rally RGT, Clio Rally3, Porsche 911 GT3, Subaru, Mitsubishi i dziesiątki Peugeotów, Citroenów i Renault starszej generacji. W skrócie – będzie na co popatrzeć.
Będzie na co popatrzeć… dosłownie. Biorąc pod uwagę, że mamy 180 załóg i każda wystartuje na trasę w odstępie 1 minuty, akcja na jednym odcinku specjalnym będzie trwała ponad 3 godziny. Trasa oczywiście skonstruowana jest tak, że nie będzie z tym problemów. Oba przejazdy tych samych prób dzieli zawsze około 6 godzin odstępu, więc wszyscy się zmieszczą. Sam harmonogram jest zresztą świetny. Dwa dni pełne ścigania, 14 oesów, 182 kilometry jazdy, odcinki od 8 po 23 kilometry długości… Super – naprawdę fajna sprawa.
Rekord?
Czy to rekord? Bynajmniej. W ubiegłym roku do Rallye Mont-Blanc Morzine zgłosiło się… 229 załóg. W sezonie 2022 do tego samego Rallye Le Touquet – Pas-de-Calais przystąpiło 189 załóg, a do Mont-Blanc 209. Sezon 2021 – Le Toquet 192, Mont-Blanc 207… i tak dalej. We Francji zainteresowanie rajdami jest ogromne i jest to pewna stała. A skoro zainteresowanie jest tak ogromne, nie możemy się dziwić temu, że potężne grono Francuzów atakuje później trasy Rajdowych Mistrzostw Europy i Rajdowych Mistrzostw Świata. Tym bardziej, że często mogą liczyć na wsparcie federacji.
A teraz… zejdźmy na ziemię. Kiedy po raz ostatni w Rajdowych Samochodowych Mistrzostwach Polski do imprezy zgłosiło się tyle załóg? W XXI wieku nie było imprezy, która przekroczyłaby chociażby barierę 100 zgłoszeń. Oczywiście najwięcej miały rundy łączone – chociażby z mistrzostwami Europy, Czech, czy Litwy. Ale rundy bez łączenia z innymi cyklami? W 2015 roku podczas Rajdu Świdnickiego, czy Rajdu Karkonoskiego liczba zgłoszeń oscylowała w okolicach 80, ale… to by było na tyle. Nawet w złotej erze polskich rajdów nie przekraczaliśmy bariery 100 zgłoszeń.
Zdjęcia ilustracyjne: Hyundai Motorsport Media