Rosnące ceny paliw mogą wywołać zamieszki? Eksperci nie mają wątpliwości – coś trzeba zrobić!

6 zł za litr paliwa to stan, który ludzie ciężko… ale jakoś mogą przeboleć. Gorzej będzie, kiedy ceny będą rosnąć nadal. Zamieszki na ulicach, protesty? Eksperci nie mają wątpliwości, że podwyżki cen w jakiś sposób trzeba zablokować.

zamieszki ceny paliw
Podaj dalej

Skala, w jakiej rosną ceny paliw w naszym kraju – zresztą nie tylko u nas – jest zatrważająca. „Interia” przypomina, że w marcu tego roku średnio za litr 95-tki płaciliśmy 5 złotych. Tak, to nie pomyłka. 5 zł, czyli o 1 zł mniej, paliwo kosztowało jeszcze 7 miesięcy temu. Czy to oznacza, że za kolejne 7 miesięcy, czyli w maju 2022 roku paliwo będzie już kosztowało 7 złotych… a w grudniu np. 8? Czy grożą nam zamieszki?

zamieszki ceny paliw
fot. pixabay

Fatalna informacja jest taka, że według prognoz platformy tradingowej QuickStrike do końca 2022 roku ropa brent ma kosztować nawet 200 dolarów. Aktualnie kosztuje 85, ale eksperci są przekonani, że to dopiero „rozgrzewka”. Wzrost cen ropy razy 2,5? Nawet nie chcę sobie wyobrażać jakie to może mieć konsekwencje dla nas.

Zapomnijmy na moment o spekulacjach na temat złotego itp. Jego pozycja tak czy inaczej się w najbliższym czasie nie poprawi. 6 zł za litr paliwa to może być dopiero początek i nikt tego specjalnie nie ukrywa. Otwarcie w wielu analizach mówi się o tym, że wkrótce na dystrybutorach mogą pojawić się ceny rzędu 7, albo i 8 złotych. Mogą, ale pytanie brzmi, czy ktokolwiek w ogóle do tego dopuści? Nie mówię tylko o naszym rządzie. Czy jakikolwiek europejski rząd dopuści do tego, aby ceny paliw przekroczyły jakąś umowną „granicę milczenia”?

Do czego doprowadzi przekroczenie tej granicy?

Cofnijmy się do jesieni 2018 roku. Czy pamiętacie jeszcze „ruch żółtych kamizelek”? Masowy ruch protestujący przeciwko brutalnym wzrostom cen, przeciwko nowym podatkom… i przeciwko elitom politycznym. Francuzi jasno dali do zrozumienia, że nie będą się bezczynie przyglądać temu, co się dzieje w ich kraju. Jedną z bezpośrednich przyczyn były wtedy właśnie wzrosty cen paliw i podwyżka akcyzy na paliwo.

zamieszki ceny paliw
fot. pixabay

Ruch, który najbardziej dotknął Francję, ale przeniósł się też na Belgię, Holandię i Portugalię. Tysiące rannych obywateli i policjantów, niszczenie mienia, zatrzymania, ofiary śmiertelne… podsumowując – Francję nawiedziły uliczne zamieszki. Już w grudniu opóźniono podwyżkę akcyz na różne paliwa. W styczniu prezydent dał początek wielkiej narodowej debacie. Mówi się, że to właśnie protest zablokował wzrost ceny a przynajmniej moratorium wzrostu, czyli zawieszenie.

Wojciech Jakóbik, naczelny „BiznesAlert.pl” powiedział w rozmowie z „eNewsroom”, że ciągłe wzrosty cen paliw mogą doprowadzić do tego, że ludzie w końcu ponownie wyjdą na ulicę. Jednocześnie zaznaczył, że konieczne są jakieś działania rządów, które zastopują te wzrosty. Krótko mówiąc – politycy muszą uważać, co robią i pilnować pewnych granic. Jeśli ludzie wyjdą na ulicę i okażą swoje niezadowolenie w zdecydowany sposób, niektórym może zniknąć uśmieszek z ust.

Przeczytaj również