Najpierw musimy sobie wyjaśnić jedno – tegoroczny Rajd Wisły jest odwołany, a nie przełożony na kolejny rok. Temat przerabialiśmy już przy okazji Rajdu Polski, który też w magiczny przełożył edycje. Rajd jest odwołany – no chyba że ta edycja jest przełożona i w przyszłym roku odbędą się dwa Rajdy Wisły, bądź ewentualnie przyszłoroczna edycja jest odwołana. Ale to jasne – zabieg PR-owy, bo przełożona wygląda lepiej od odwołanej.
Odwołany Rajd Wisły – to dobra, czy zła decyzja? Ciężko powiedzieć. Z jednej strony rozumiemy argumenty organizatora, który pisze, że nie będzie w stanie zapewnić zabezpieczenia medyczno-ratunkowego. I szanujemy – organizator nie wie, czy rajd będzie mógł się odbyć, więc go odwołał odpowiednio wcześnie – aby nikogo nie narażać na koszty przygotowania do rajdu – to się tyczy i sponsorów i zawodników i samego klubu.
Z drugiej strony ktoś może powiedzieć, że to pójście na łatwiznę i skorzystanie z wymówki. Już w stanie rozpędzonej drugiej fali pandemii odbywały się chociażby rundy Tarmac Masters – przecież to też rajd okręgowy – o takiej samej randze, jak Rajd Wisły. W nadchodzący weekend na Dolnym Śląsku odbędzie się też Rajd Wikinga – runda MSP Rally Trophy. To kolejna impreza z liczbą kilometrów podobną do tych rajdów okręgowych.
Kibice mogą zatem powiedzieć, że przecież się da. Skoro inni organizują rajdy, to dlaczego Wisła nie daje rady? Każdy będzie miał tutaj jakieś swoje racje. Po ludzku jest nam trochę przykro, bo to zawsze klasyk polskich rajdów. Z drugiej strony – ten sezon i tak jest słaby. I tak impreza musiałaby się odbyć bez udziału kibiców. Mówi się trudno i żyje się dalej… niestety nic na to nie poradzimy.