Promotor WRC staje na głowie, aby rozegrać w tym roku Rajdowe Mistrzostwa Świata i przede wszystkim, aby zrobić to w dobrym, godnym tej marki stylu. Kilka imprez zostało już odwołanych, kilka przełożono w czasie. Dlaczego dla Olivera Ciesli Rajd Polski byłby idealną imprezą do załatania tegorocznych dziur?
Sytuacja jest skomplikowana. Pandemia koronawirusa sprawiła, że wielu organizatorów już podjęło decyzję o odwołaniu swoich imprez. Postąpili tak chociażby włodarze Rajdu Portugalii, Rajdu Safari, Rajdu Finlandii, czy też Rajdu Wielkiej Brytanii. Teoretycznie w kalendarzu WRC pozostały jeszcze trzy imprezy, które mogłoby odbyć się w swoim pierwotnym terminie – Turcja, Niemcy oraz Japonia.
A Rajd Polski?
Promotor WRC postawił sprawę jasno – do kalendarza dołączą nowe rajdy. Jakie? Tu Oliver Ciesla znów powiedział wprost – pod uwagę brane są wszystkie rajdy rozgrywane w Europie. Rajdowe Mistrzostwa Świata 2020 mają się bowiem skupiać właśnie na Starym Kontynencie. Ze względu na pandemię koronawirusa tak będzie bezpieczniej. Logika więc nakazuje spojrzeć na drugą najważniejszą rajdową ligę świata, czyli ERC i imprezy, które kiedyś do ERC należały, ale później się wyemancypowały i tworzą oddzielny, ale bardzo rozwinięty byt.
Od razu po ogłoszeniach promotora pojawiło się kilku kandydatów. Wydaje się, że najmocniejszymi z nich były Rajd Ypres, Estonii oraz Wysp Kanaryjskich. Co ciekawe, kilka dni temu nieoficjalne źródła informowały o tym, że promotor WRC porozumiał się już z organizatorem Rajdu Cypru. Czy WRC zawitają na wyspę na Morzu Śródziemnym? Na oficjalną decyzję pewnie przyjdzie nam jeszcze trochę poczekać, ale Cypr byłby logiczny w połączeniu z Turcją – Marmaris i Nikozję nie dzieli zbyt wielka odległość – imprezy mogłyby się odbyć niejako w jednym pakiecie, kilka tygodni po sobie – zresztą obie mają bliźniaczą charakterystykę odcinków specjalnych, więc zespoły nie musiałyby zbyt wiele zmieniać.
Szybkie szutry zapraszają
Otwarcie mówi się też o rozmowach promotora z organizatorem Rajdu Lipawy. – RA Events i Promotor WRC spotkali się na rozmowach w poniedziałek. Przegadaliśmy wiele aspektów organizacyjnych. Ustaliliśmy jak mniej więcej miałby wyglądać rajd, który połączyłby rundę WRC i ERC. Oczywiście były to dopiero pierwsze rozmowy, obie strony są jeszcze daleko od ostatecznych decyzji – powiedział promotor Rajdu Lipawy, Raimonds Strokss.
Promotor Rajdu Lipawy od razu zaznaczył, że do dalszych rozmów zostaną zaproszone odpowiednie ciała, m.in. rząd Łotwy oraz przedstawiciele miast – Lipawy i Talsi. A zatem rozmowy na pewno przyśpieszą. Dodajmy, że jedną z wymienianych imprez-kandydatów do WRC jest też Rajd Estonii. Przypomnijmy, ten kraj ma aktualnego mistrza świata, Otta Tanaka. Ma niesamowitych kibiców, fantastyczne odcinki specjalne i doświadczenie z tego typu imprezą, bowiem w zeszłym roku gościł promocyjny event WRC. I znów musimy podkreślić – Estonia i Lipawa – to były dwie rundy za jednym zamachem – praktycznie ten sam teren (Lipawę i miejscowość Otepaa dzieli nieco ponad 400 km). W dodatku obie rundy to dokładnie ta sama charakterystyka tras, bo to naturalne przedłużenie Pojezierza Fińskiego.
Zresztą w Estonii znów miała odbyć się impreza promotora, tym razem już pod nazwą DirtFish Rally. Ona szybko może awansować rangą już na rundę WRC. Firma DirtFish to obecnie główne źródło informacji z WRC i agencja, która bardzo mocno zaangażowała się w światek mistrzostw świata. A zatem połączenie Lipawa + Estonia i dwa piękne, piekielnie szybkie weekendy na szutrach? To byłoby świetne. To znaczy… niby tak, ale nie do końca, bo teraz dochodzimy do nieco smutniejszej części artykułu.
Dlaczego nie Rajd Polski?
Jak Cypr może być podłączony czasowo pod Turcję, jak Niemcy znakomicie komponowałyby się z kolejnym kandydatem do nowego kalendarza, czyli Rajdem Ypres, tak z Estonią, albo Lipawą… no właśnie, znakomicie wyglądałby Rajd Polski. Promotor WRC szuka kandydatów wśród najlepszych europejskich rajdów. Zagląda do kalendarza ERC i nie tylko i rozgląda się za możliwościami. I co widzi? Lipawę, Cypr, mówi się o Wyspach Kanaryjskich, Colin Clark wspominał o Barum. Chyba wszyscy są brani pod uwagę… ale nie Rajd Polski.
Czy po części sami nie jesteśmy sobie winni? Polski Związek Motorowy nie zamierzał poszukać jesiennego terminu. Wszyscy inni organizatorzy dali radę i znaleźli nowe daty dla swoich rajdów, ale PZM tego nie zrobił i jako pierwszy i do tej pory jedyny w kalendarzu ERC, odwołał rajd. Jasne – PR-owcy sprzedali to nie jako odwołanie rajdu, tylko przesunęli go na 2021 rok. Ale taką „ściemę” to oni mogą sobie wymieniać między sobą, bo co, w 2021 roku odbędą się dwa Rajdy Polski? Czy może 2020 przenieśli na 2021 a 2021 odwołali? Powiedzmy sobie wprost – Rajd Polski 2020 został odwołany, przekreślony grubą krechą. Jako jedyny w kalendarzu. Tylko PZM jako organizator nie potrafił nawet przełożyć imprezy na inny termin.
PZM sam się wypisał
I pewnie dawno byśmy o tym zapomnieli, gdyby nie aktualna sytuacja. Mamy połowę czerwca, Rajd Polski miał ruszyć za nieco ponad tydzień. OK – nie ruszyłby, ale… No właśnie. Unia Europejska pootwierała granice, kolejne rządy znoszą obostrzenia związane z pandemią koronawirusa, w wielu krajach pandemia odchodzi i motorsport jest powoli odmrażany. A jeśli promotor WRC szuka teraz nowych rajdów europejskich do kalendarza i rozgląda się za dużymi rajdami, a najlepiej takimi, które mają jakieś doświadczenie w organizacji większych imprez… To jaki jest lepszy kandydat, niż Rajd Polski, który przez wiele lat gościł mistrzostwa świata?
Ale no cóż. PZM błyskawicznie się z tych rozważań wypisał. Dlatego teraz w kontekście rundy WRC jeszcze w tym roku rozmawia się o Estonii, Łotwie, Cyprze, Wyspach Kanaryjskich, a nawet Czechach, czy Belgii, ale jednocześnie nikt nie rozmawia o Polsce. I nie możemy mieć do nikogo pretensji. Sami jesteśmy sobie winni. Zamiast od razu odwołać, można było chociaż poszukać terminu jesiennego. Teraz pewnie wchodzilibyśmy w okres, w którym nawet runda ERC w Mikołajkach nie byłaby zagrożona. Kto wie, może nawet toczylibyśmy z promotorem rozmowy o WRC?