Ten artykuł powstał w ramach płatnej współpracy z ORLEN.
Rajd Dakar powoli dobiega końca…
W czwartek zawodnicy mieli do pokonania odcinek specjalny o długości 420 kilometrów. Tak naprawdę było to ostatnie tego typu poważne wyzwanie w tegorocznym Rajdzie Dakar. Według organizatora była to próba z największym prawdopodobieństwem przebitych opon w całym rajdzie. Długość i charakterystyka etapu wskazywała na to, że jeśli coś ma się w klasyfikacji generalnej imprezy jeszcze zmienić, to wydarzy się to właśnie dzisiaj. Kto najlepiej poradził sobie na kamieniach?
Przede wszystkim wydaje się, że poznaliśmy już zwycięzców rajdu w kategorii samochodów. Tematem walki pomiędzy Sebastienem Loebem a Carlosem Sainzem żyliśmy tak naprawdę od samego początku tego rajdu. Przed 11. etapem imprezy sytuacja wciąż była otwarta. Różnica pomiędzy Hiszpanem i Francuzem była na tyle niewielka, że dzisiaj mogło dojść do jakichś przetasowań. Szybko okazało się, że zmiany na pozycji lidera rajdu już nie będzie. Sebastien Loeb uszkodził swoje auto, musiał je naprawiać i na metę wpadł ostatecznie ze stratą 1 godziny i 28 minut.
Znamy już zwycięzców?
Wygrali dzisiaj – zresztą podobnie jak wczoraj – Guerlain Chicherit i Alex Winocq. Drugie miejsce zajęli Guillaume de Mevius i Xavier Panseri. Zaś na trzecim miejscu etap ukończyli Carlos Sainz i Lucas Cruz. Hiszpanie poprzez ten fakt praktycznie przypieczętowali zwycięstwo w tegorocznym Rajdzie Dakar. Sainz ma aktualnie przewagę w wysokości 1 godziny i 27 minut nad drugim de Meviusem i 1 godziny i 36 minut nad trzecim Loebem. W normalnych okolicznościach jutro nic nie ma prawa się tutaj zmienić i nic nie powinno odebrać zwycięstwa Sainzowi i Cruzowi.
Kolejny dobry etap mają za sobą Martin Prokop i Viktor Chytka. Załoga ORLEN Jipocar Team w przeciwieństwie do wielu przedstawicieli czołówki się pilnowała i trzymała z dala od poważniejszych tarapatów. Dzięki temu Czesi wspierani przez ORLEN awansowali na kapitalne 5. miejsce w klasyfikacji generalnej rajdu! W tym momencie nad 6. pozycją mają przewagę w wysokości prawie 24 minut, więc wydaje się, że jutro Martin i Viktor dowiozą do mety swój życiowy wynik w Rajdzie Dakar.
Wszystko jest przesądzone?
Wśród motocyklistów wygrał dzisiaj Ross Branch, jednak pokonał on Ricky’ego Brabeca o zaledwie 32 sekundy. Oznacza to, że Brabec wciąż prowadzi w rajdzie i ma przewagę prawie 10 i pół minuty nad Branchem. Na quadach wygrał Alexandre Giroud, natomiast swojego głównego rywala, czyli Manuela Andujara, pokonał o ledwie 37 sekund. Andujar tym samym wciąż jest liderem z przewagą ponad 8 minut. W klasie Challenger niemal pewny zwycięstwa jest Mitchell Guthrie, który od kilku dni oszczędza samochód i wciąż ma komfortową przewagę w wysokości ponad 25 minut.
Żadnych zmian nie powinno być już ani w klasie SSV, gdzie prawie 13 minut przewagi ma Xavier de Soultrait, ani w klasie ciężarówek, gdzie ponad 2-godzinną przewagą sygnują się Martin Macik, Frantisek Tomasek i David Svanda. To sprawia, że w teorii finałowy etap, czyli pętla wokół Janbu z odcinkiem specjalnym o długości 175 kilometrów wydaje się formalnością. Oczywiście jest to motorsport. W dodatku jego najbrutalniejsza i najtrudniejsza forma, czyli Dakar. Do momentu przekroczenia linii mety nie wolno być niczego pewnym. Nikomu takich historii nie życzymy, ale są przecież awarie, urwane, czy przebite koła i tak dalej. Natomiast powtórzę jeszcze raz – w normalnych okolicznościach jutro w tych klasach nie zmieni się nic i zwycięzców poznaliśmy już dzisiaj.