Rajd Dakar 2024 – co trzeba wiedzieć?
Wchodzimy powoli w taki okres, w którym zawodnicy albo już są w Arabii Saudyjskiej, albo przygotowują się do wylotu na Bliski Wschód. Nie ma już czasu na testy w domu, przygotowania… a nawet na pakowanie. To wszystko jest już za zawodnikami. Wszystko, co związane z samochodami – części zapasowe, ale też kampery, ubrania i inne rzeczy osobiste – popłynęło dawno temu do Yanbu. Popłynęło na początku grudnia z portu w Barcelonie. I to wszystko już czeka na zawodników właśnie w porcie w Yanbu. Odbiór tych rzeczy nastąpi 1 stycznia.
Zespoły nie będą więc mogły zaszaleć w sylwestra. Zresztą – co roku wygląda to niemal tak samo. Uczestnicy Rajdu Dakar muszą pogodzić się z tym, że sylwestrowego szaleństwa do białego rana na pewno nie będzie. A i ze Świętami Bożego Narodzenia jest różnie. Dakar to taka impreza, która wymaga poświęceń jeszcze na długo zanim zawodnicy postawią nogę na płycie lotniska w miejscu docelowym. To trochę tak, jak z tenisem. Najlepsi zawodnicy na świecie pewnie zapomnieli już co to święta w domu z rodziną i sylwestrowa zabawa. O tej porze roku wszyscy są już w Australii, gdzie zaczyna się nowy sezon. Skoczkowie narciarscy 1 stycznia mają tradycyjny konkurs w Ga-Pa – oni też bynajmniej nie mogą przesadzać ze świętowaniem…
Co wydarzy się teraz?
1 stycznia zespoły będą odbierać swoje rzeczy w porcie w Yanbu. Stamtąd czeka ich droga do Al Ula, gdzie do 5 stycznia zlokalizowany będzie biwak. Oczywiście przez te kilka dni na zawodników będzie czekało trochę pracy. 1 stycznia otworzy się biwak, więc trzeba będzie się tam ulokować i rozłożyć sprzęt. 3 oraz 4 stycznia na zawodników czekały będą kwestie techniczne. Odbiór administracyjny, kontrola ubrań, czy badanie kontrolne maszyn. Wtedy będzie też pora na spotkanie z organizatorem i briefing przed rajdem.
Od 2 do 4 stycznia część zespołów przeprowadzi prywatne testy na pustyni. To będzie ostatnia szansa na sprawdzenie maszyn przed startem rywalizacji. Już 5 stycznia zawodnicy wyjadą na trasę prologu. To w pewnym sensie również będą testy na dosyć krótkim odcinku specjalnym. Również w piątek zawodnicy przejadą przez rampę startową i Rajd Dakar 2024 oficjalnie wystartuje. Później rozpocznie się karuzela. W trakcie dwunastu etapów uczestnicy imprezy będą walczyć na bezdrożach i pustyni. Na kamieniach i wydmach. Z rywalami, z czasem i przede wszystkim z własnymi słabościami.
Dla kogo chwała?
Zwycięzców poznamy po dwóch tygodniach rywalizacji, w piątek 19 stycznia. Wtedy to na zawodników czeka już stosunkowo krótka, 175-kilometrowa pętla wokół Yanbu. Tego samego dnia odbędzie się również ceremonia mety i rozdanie nagród. Po nim – znając realia – zawodnicy czym prędzej będą chcieli opuścić Arabię Saudyjską i pustynne tereny. Będą zmęczeni i przez pewien czas nie będą chcieli nawet słyszeć o rajdach. Wszystko po to, aby po kilku dniach znów zamarzyć o Rajdzie Dakar. O kolejnej edycji. Mniej więcej tak to działa.
To jak z turystyką górską. Podczas wchodzenia na górę zaczynasz siebie nienawidzić. Pytasz się po co właściwie to robisz, dlaczego? Dlaczego zmuszasz się do takiego wysiłku w mało komfortowych warunkach? Mówisz sobie w duchu, że to już koniec – że nigdy więcej sobie tego nie zrobisz. Tylko po to, aby po powrocie do domu zacząć planować kolejne wyjście w góry. Tak to mniej więcej działa. Rywalizacja w Dakarze często określana jest mianem „piekła pustyni”. Nie bez powodu, oczywiście. Pomimo tego co roku zawodnicy tam wracają. Z nowymi nadziejami, celami, z wiarą w sukces i oczekiwaniem na przygodę życia.