Amerykańska marka zniknęła z rynku w 2001 roku, natomiast niedawno jeden z modeli tego kultowego pony cara zagościł w słynnym warsztacie West Coast Customs. Nowa Barracuda przerosła najśmielsze oczekiwania…
Samochód przygotowany przez West Coast Customs łączy nowoczesność, wykorzystując m.in. nowy silnik, hamulce i zawieszenie, z klasyką. Wszak mówimy o maszynie z końca lat sześćdziesiątych. Ona musiało zachować swój wyjątkowy klimat.
Jeśli chodzi właśnie o klasyczną bryłę, to została ona wygładzona. Nie ma na niej zbędnych elementów, listew, emblematów itd. Jest po prostu czerń. A co pod maską? Silnik V8 HEMI o pojemności 6,1 l z mocą 435 koni i 569 Nm momentu obrotowego.
O brzmienie tego pakietu dba autorski wydech z dwoma potężnymi końcówkami. Wszystkiemu charakteru nadają koła… z przodu 19 cali, z tyłu 20. Ach… aż się łezka w oku kręci. Przecież to jest dzieło!