Prawo jazdy dopiero od 25. roku życia? Rewolucyjny pomysł. Poprawi bezpieczeństwo na drogach?

Kiedy ludzie powinni zdawać egzamin na prawo jazdy? Jaki jest wiek, w którym powinni siąść za kółko? Ten temat powraca jak bumerang zawsze wtedy, kiedy jakiś młody kierowca spowoduje poważny wypadek. Tłumaczymy, że to młodzieńcza brawura, że to po prostu taka grupa wiekowa, w której nie myśli się o konsekwencjach swoich czynów. Więc znów powrócił ten sam pomysł. Natomiast zadajmy sobie pytanie – czy naprawdę problemem jest wiek?

prawo jazdy kierowcy
Podaj dalej

Od jakiego wieku prawo jazdy?

Aktualnie prawo jazdy w Polsce można posiadać od momentu ukończenia 18. roku życia. „Osiemnastka” to taki wiek, w którym wchodzimy w dorosłość. Przynajmniej oficjalnie i teoretycznie. Wtedy też – po zdaniu egzaminu – możemy ruszyć na drogi i stać się pełnoprawnymi uczestnikami ruchu drogowego – kierowcami. To bez wątpienia wielki przywilej, natomiast niesie on za sobą konkretne obowiązki. Nie każdy potrafi się odnaleźć w tej roli. Wielu młodych kierowców nie wie, jak się zachować.

prawo jazdy wiek
fot. pixabay

Bez wątpienia często mamy tutaj do czynienia z młodzieńczą euforią. Po zdaniu egzaminu czujemy, że od razu jesteśmy znakomitymi kierowcami. Nie mamy pojęcia o tym, jakie mogą czekać na nas zagrożenia. Brak nam doświadczenia, a co za tym idzie, nie wiemy jak w konkretnych sytuacjach może zachować się samochód. Często myślimy, że nam nic się nie wydarzy, że jesteśmy „nieśmiertelni”. To są takie zjawiska, które mogą nieść za sobą ogromne zagrożenie. Nie tylko dla nas, ale dla wszystkich uczestników ruchu drogowego.

Tylko czy aby na pewno problemem jest wiek? Czy takiej samej euforii nie miałby 25-latek, który dopiero co zdał egzamin? Być może jest to kwestia tego, że każdy jest inny. Znam 30-latków, którzy zachowują się, jakby mentalnie nie opuścili gimnazjum. Znam też osoby, które nie mają jeszcze skończonego 18. roku życia, a zachowują się tak poważnie, podejmują tak świadome i mądre decyzje, jakby były po 30. Jeśli ktoś ma problem ze sobą i z logicznym myśleniem, to niczego nie zmieni tu wiek. Młodzi kierowcy powodują wypadki. Tak samo jak kierowcy w grupie wiekowej 30-40, albo ci po 60. Dlaczego problemu szukamy w wieku?

Może kwestią jest brak doświadczenia i umiejętności?

Eryk Goczał w listopadzie 2022 roku zdał egzamin na prawo jazdy, zaś w styczniu wystartował w Rajdzie Dakar… i wygrał go w klasie SSV. Tak, 18-latek, dwa miesiące po zdaniu prawa jazdy, wygrał najtrudniejszy rajd świata. A teraz startuje w Drift Masters Grand Prix. I co – ktoś chce mi powiedzieć, że jest za młody, by jeździć? To trochę tak, jak ze wspinaczką. Jordan Romero w wieku 13 lat zdobył Mount Everst i stał się tym samym najmłodszym człowiekiem na najwyższym szczycie ziemi.

prawo jazdy wiek
M.Zabolski

Natomiast wiele osób mówi, że Mount Everest pomimo swojej wysokości nie należy do najtrudniejszych szczytów. Najtrudniejszym ośmiotysięcznikiem jest zapewne K2. Tam rekord dzierży 19-letni Shehroze Kashif. Zmierzam do tego, że wiek nie jest żadnym wyznacznikiem. Wyznacznikiem jest poziom umiejętności. Zarówno 18-latni Goczał, 13-letni Romero, jak i 19-letni Kashif dokonali rzeczy, które nie udałyby się większości śmiertelników. Nawet tym, którzy mają 25, 30, albo 35 lat. Ba – rzeczy, w trakcie których giną ludzie. Dokonali tego, ponieważ mieli odpowiednie umiejętności.

Co należy zmienić?

Zatem moim zdaniem problemem nie jest wiek. Nie jest problemem to, że kierowcy w wieku 18 lat poruszają się po drogach. Pytanie brzmi – jak to robią? Czy mają osobiste predyspozycje do tego, aby być dobrym kierowcą? Czy mają odpowiednie przeszkolenie i czy mają coś w głowie? Pytanie brzmi, czy kierowca nie powinien mieć jakichś psychotestów? Czy niektóre osobniki po prostu w ogóle nie powinny być dopuszczane do egzaminu? To mocno kontrowersyjna teza, ale OK. Będę się jej trzymał. Niektórzy są po prostu za głupi na to, aby być kierowcą.

Może problem leży w szkoleniu? Może to szkolenie oraz następnie egzamin nie uczą nas wystarczająco dużo? Nie wiem tego – spekuluję. Cały czas szukam tu problemu, a może problemu nie ma? Przynajmniej nie w strukturach ani przepisach? Może „problemem” – o ile w ogóle można to tak nazwać – jest to, że każdy z nas jest inny. To, że niektórzy 30-latkowie mentalnie wciąż są w gimnazjum? I to już są kwestie, których uregulować po prostu się nie da.

Przeczytaj również