Polska nie jest gotowa na samochody elektryczne? Wyniki tego eksperymentu są całkiem śmieszne

Samochody elektryczne wkrótce mają być podstawową, a możliwe, że nawet jedyną opcją dla kierowców. Jeśli unijna nagonka przyniesie efekt i rzeczywiście te „ekologiczne” bajania przyniosą skutek, za kilka lat będzie można kupić tylko auto elektryczne. Patrząc na to, jak cała infrastruktura i okoliczności wyglądają aktualnie… jest to dosyć śmieszne. Chociaż jest to oczywiście śmiech przez łzy.

samochody elektryczne samochód elektryczny elektryk problemy ładowanie infrastruktura
Podaj dalej

Na początek ustalmy sobie jedno. Samochody elektryczne same w sobie nie są czymś złym. Może nie miałem z nimi jakiegoś ogromnego doświadczenia, natomiast miałem okazję podróżować kilkoma modelami w różnym standardzie. Testowałem kilka elektryków w rozpiętości od elektrycznego Fiata 500, aż po Porsche Taycana. Miałem też styczność z hybrydami różnego rodzaju. Sam zresztą na co dzień jeżdżę samochodem hybrydowym. To nie jest tak, że to wszystko z założenia są złe auta, bo mają silnik elektryczny.

samochody elektryczne samochód elektryczny elektryk problemy ładowanie infrastruktura
fot. pixabay

Nie zgodzę się z taką tezą. Moja hybryda ma bardzo niewielki silnik elektryczny, ale jego wartość jest dla mnie nieoceniona. Czuć to szczególnie, kiedy się rozładuje, a muszę akurat wjechać jakąś górkę i czuję ten niedobór mocy natychmiast. Hybrydy plug-in i tryb jazdy wyłącznie na silniku elektrycznym to niezwykle wygodne rozwiązanie. Auta w pełni elektryczne też mają w sobie coś fajnego. Taycan w moim prywatnym rankingu przegrywa tylko ze spalinową 911. Elektryczny Fiat 500 jako samochód po mieście też na pewno zdaje swój egzamin.

https://wrc.net.pl/kw-idzie-duza-podwyzka-cen-paliw-tyle-bedzie-kosztowala-benzyna-i-diesel-w-kolejnych-dniach-sprawdz

Ta technologia wciąż jest rozwijana – jasne. W przyszłości te auta na pewno będą jeszcze lepsze. Same auta – jak już wspomniałem – nie są problemem. Problemem numer jeden jest dla mnie infrastruktura, a raczej jej brak. Ale do tego wrócimy za moment. Kolejna kwestia to cena tych aut. W większości jest ona nie do przeskoczenia. Ale dla mnie największym problemem jest to, że kierowca nie dostaje wyboru. Niektórzy politycy chcą nas zmusić do jeżdżenia elektrykami, podając często mity o tej wyjątkowej ekologii i oszczędnościach. I to chyba razi mnie najbardziej. Ta nagonka. Ten przymus.

samochody elektryczne samochód elektryczny elektryk problemy ładowanie infrastruktura
fot. pixabay

Nie jesteśmy gotowi?

„Interia” opisuje historię kierowcy, który pojechał z Niemiec do Polski na mecz mistrzostw świata w piłce ręcznej. Pomimo rezerwacji innego samochodu, okazało się, że jedyne, co może mu zaproponować wypożyczalnia, to Tesla Model Y. Zasięg? 520 kilometrów. Okazało się, że kierowca zmuszony był do pierwszego postoju już po 250 kilometrach. Temperatura i autostrada robią swoje. Podróż zamiast 8 i pół godziny trwała 11 godzin… a mężczyzna nie zdążył na mecz. Stwierdził wprost, że to był jego pierwszy i zarazem ostatni kontakt z samochodem elektrycznym i w przypadku auta spalinowego żadnych problemów by nie było.

https://wrc.net.pl/kw-mandat-w-tej-sytuacji-wynosi-nawet-4000-zl-kierowcy-mysla-ze-nie-robia-niczego-zlego-to-blad

Miłośnik energii odnawialnej i gruntownych zmian w gospodarce energetycznej, ekspert Jakub Wiech, podzielił się ostatnio ciekawą informacją. – „W dużym mieście wojewódzkim znalezienie działającej i dostępnej ładowarki do samochodu elektrycznego zajęło mi… godzinę. No, to tak a propos infrastruktury elektromobilności” – napisał na Twitterze mężczyzna. – „Ze wszystkich elektryków, które testowałem, tylko Taycan był wiarygodny, jeśli chodzi o podawany zasięg” – dodał później ekspert… co sam muszę potwierdzić po moich doświadczeniach z Taycanem. Jest on również pod tym względem samochodem wybitnym w swojej kategorii.

https://wrc.net.pl/kw-wyprzedzanie-wazniejsze-niz-zycie-kierowca-mercedesa-nie-zastanawial-sie-nawet-chwili-wideo

Natomiast wyłania się z tego pewien jednak dosyć przykry, smutny obraz. Po prostu nie jesteśmy gotowi na te auta. Ładowanie i wydajność baterii to problem sam w sobie. Jakkolwiek byśmy nie spojrzeli na temat – po prostu ładowanie to strata czasu, a przy niższych temperaturach to ładowanie jest jeszcze częstsze. No a infrastruktura i sieć ładowarek… no cóż. Skoro przy marginalnym udziale elektryków w rynku już teraz są problemy z dostępnością ładowarek. To co będzie później?

Przeczytaj również