Wprowadzone kilka dni temu ograniczenia jeszcze bardziej zaostrzają możliwość przemieszczania się. Powtarza się jedno – jeśli możesz, zostań w domu. Możesz wyjść wtedy, kiedy jest to absolutnie konieczne i musisz zaspokoić podstawowe ludzkie potrzeby.
Tak więc oprócz wyjścia do pracy i wszystkich czynności zawodowych, które się z nią wiążą oraz wolontariatu w walce z koronawirusem, wyjść z domu możemy m.in. na zakupy. Możemy kupować żywność, lekarstwa, przedmioty pierwszej potrzeby – podsumowując – wszystko to, czego potrzebujemy do życia.
Wraz z nowymi ograniczeniami policja będzie podejmowała nieco bardziej rygorystyczne kroki. To może oznaczać np. sprawdzenie, po co było się w sklepie. Jeśli rzeczywiście jedziemy po produkty, które posłużą nam do przygotowania śniadania, obiadu, kolacji, czy też po przedmioty do higieny itd., nie ma problemu. Problem może się jednak pojawić wtedy, kiedy policjanci uznają, że nasze zakupy nie zaliczają się do strefy „zaspokajania potrzeb życiowych”.
Wypowiedzi na ten temat udzielił Mariusz Ciarka, rzecznik komendanta głównego Policji, który zaznaczył, że policja będzie sprawdzać: – czy to jest np. wyjście do sklepu, gdzie rzeczywiście chcemy zrobić zakupy, żeby przygotować obiad (…), czy też ktoś chce wyjść i sobie kupić zdrapkę, czy też kupić alkohol, bo akurat mu go zabrakło – powiedział rzecznik dla „Wirtualnej Polski”.
Chcesz wyjść z domu i pojechać na zakupy? Uważaj, bo policja rzeczywiście może sprawdzić, czy pojechałeś po przedmioty pierwszej potrzeby. W przeciwnym wypadku mogą posypać się mandaty. Oczywiście… nic nie stoi na przeszkodzie, aby przy okazji kupna żywności, lekarstw, czy przedmiotów higieny, kupić sobie także zdrapkę i alkohol. Wychodzi jednak na to, że to nie może być główny i jedyny powód naszego opuszczenia domu.