Winnym śmierci George’a Floyda według protestujących jest były już policjant Derek Chauvin. On podczas próby zatrzymania czarnoskórego mężczyzny powalił go na ziemię, a następnie klęczał na jego szyi przez niemal dziewięć minut. Policja na szczęście nie jest bezkarna.
Mężczyzna w trakcie zatrzymania wielokrotnie powtarzał, że źle się czuje i że nie może oddychać, natomiast Chauvin nie reagował. Nie reagował też żaden z trzech pozostałych policjantów obecnych podczas próby zatrzymania Floyda. Z początku mogło wydawać się, że policja jest bezkarna a sprawa zostanie pozamiatana pod dywan. Ogłoszono bowiem, że mężczyźni zostali zwolnieni z pracy… i tyle?
Zamieszki w Stanach Zjednoczonych
W Stanach Zjednoczonych natychmiast rozpoczęły się protesty, w których społeczność domagała się sprawiedliwości. Derekowi Chauvinowi pierwotnie postawiono zarzut zabójstwa 3. stopnia. Oznacza to ni mniej ni więcej tyle, że policjant doprowadził do śmierci mężczyzny, natomiast niekoniecznie miał taki zamiar. Tutaj ciążyłoby na nim widmo 25-letniej odsiadki we więzieniu.
Sytuacja w USA z każdym dniem jest gorsza. Protesty przerodziły się w zamieszki i to nie tylko w Minneapolis, gdzie doszło do tragicznego wydarzenia, ale w całych Stanach, w tym w Nowym Jorku, a także stolicy, Waszyngtonie. W pewnym momencie prezydent Donald Trump musiał być „schowany” do specjalnego schronu. Sytuacja wyraźnie wymknęła się z spod kontroli. Policja zniknęła z ulic w wielu miejscach. Płonęły radiowozy, później protestujący palili, grabili i niszczyli inne budynki i auta.
Zaostrzenie zarzutów wobec policjanta
Prokurator stanu Minnesota zmienił zarzuty wobec Chauvina. Były policjant teraz oskarżony jest już o morderstwo 2. stopnia, a więc prokurator uznał, że mężczyzna miał intencję zabójstwa, bądź też doprowadził do niego podczas poważnego przestępstwa. Teraz Chauvinowi nie grozi już „zaledwie” 25 lat więzienia, a aż 40!
Co ważne, zarzuty usłyszeli także pozostali mężczyźni biorący udział w zatrzymaniu – bo policjantami nazywać ich już przecież nie możemy. Byli funkcjonariusze znajdują się w areszcie, postawiono im zarzut współudziału w zabójstwie 2. stopnia. Prokurator zapewnił jednocześnie, że zamieszki w USA nie miały wpływu na zaostrzenie zarzutów.
Śmierć George’a Floyda
Do wydarzenia doszło w poniedziałek 25 maja w Minneapolis. Wszystko bardzo dokładnie pokazuje nagranie. Podczas zatrzymania policjant uklęknął na szyi mężczyzny. Ten krzyczał, że źle się czuje, że nie może oddychać. To wszystko na nic. Po chwili Floyd stracił przytomność. Kiedy na miejsce przyjechała karetka, było już za późno. Mężczyzna zmarł.
– Proszę, proszę, proszę, nie mogę oddychać, proszę człowieku! – błagał mężczyzna leżąc na ziemi. Świadkowie wielokrotnie powtarzali, że Floyd się nie rusza, nie oddycha. Policjanci mieli to wszystko niestety za nic. Kiedy na miejscu pojawiła się karetka, do ambulansu wkładano już bezwładne ciało mężczyzny.
Wszystko przez $20
Dlaczego w ogóle Floyda próbowano zatrzymać? Policja dostała zgłoszenie, jakoby pewien mężczyzna użył w sklepie spożywczym sfałszowanego banknotu. Funkcjonariusze dojechali na miejsce i wypatrzyli mężczyznę, który pasował do opisu sprzedawcy. Oczywiście nie mieli nawet pewności, że to właśnie ta osoba dokonała płatności fałszywą 20-dolarówką.
Funkcjonariusze zeznawali, że Floyd stawiał fizyczny opór podczas zatrzymania, chociaż żadne nagranie po dziś dzień tego nie potwierdziło. Dalszy los wydarzeń już znacie. Według sekcji zwłok czarnoskóry mężczyzna zginął na długo przed przyjazdem karetki pogotowia, co jest sprzeczne z początkowymi zeznaniami policji, która twierdziła, że Floyd zmarł dopiero w karetce. Patolog wyraził się jasno – przyczyną śmierci było uduszenie spowodowane uniemożliwieniem dopływu krwi do mózgu.
Śmierć Floyda wstrząsnęła stanami. W zamieszkach udział biorą tysiące obywateli. Niestety wielu z nich chyba zapomniało o sednie sprawy, bowiem zamiast protestować przeciw brutalności policji i władzom, zaczęli rabować, szabrować, niszczyć i palić sklepy, czy samochody – dorobek życia normalnych ludzi. Stworzono z tego protest na tle anty-rasistowskim, którego hasłem głównym jest Black Lives Matters. Sceptycy szybko jednak zauważyli, że nie tylko życie osób czarnoskórych ma znaczenie – a życie wszystkich, bez wyjątku.