Przepisy zbyt skomplikowane, czy kierowcy się nie pilnują?
Od wprowadzenia nowego taryfikatora mandatów minęło już trochę czasu. W ramach zmian w przepisach, Polacy płacą wyższe mandaty, otrzymują więcej punktów karnych, a punkty nie utrzymują się tylko przez rok, a przez dwa lata. W dodatku zniknęły kursy redukujące ich liczbę. Kierowcy od początku krytykowali te zmiany i zaznaczali, że doprowadzi to do katastrofy. Każdy mandat i każde punkty bolały teraz kilka razy mocniej. Teraz rząd chce się wycofać z tych zmian, ale dla niektórych jest już za późno.
„Autokult” podaje, że od października 2022 roku przez pół roku prawo jazdy straciło 7531 kierowców. Interesującym jest fakt, że w tym samym okresie rok wcześniej, prawo jazdy straciło 4789 osób. Skąd taka różnica? Przecież Polacy nie zmienili drastycznie stylu jazdy. A jeśli zmienili, to w taki sposób, że teraz jeżdżą bezpieczniej, bo boją się mandatów. Jak więc wytłumaczyć tak skokowy wzrost tej statystyki, jak nie faktem, że zmieniły się przepisy? Ja innego wytłumaczenia nie znajduję…
Teraz rząd pracuje nad zmianą przepisów. Chce wycofać się z wielu tych pomysłów i wrócić do tego, co było. Chociażby do tego, że punkty będą utrzymywały się tylko przez rok. Natomiast trzeba zadać sobie pytanie, czy to cokolwiek zmieni? Przecież od czasu zaostrzenia taryfikatora 17 września 2022 roku nie minął jeszcze nawet rok, a ludzie już tracą o wiele więcej uprawnień, niż przed zmianami. Może kwestią nie jest to, jaki jest czas, przez który utrzymują się punkty. Może kwestią jest to, że za wszystko dostajemy więcej punktów?
Dziwna sytuacja…
Jeśli rząd rzeczywiście zmieni teraz przepisy, będziemy mieli trzy grupy kierowców. Tych, którzy wykroczenia popełniali przed 17 września 2022 i punkty skasują im się po roku, tych, którzy popełnili wykroczenie po 17 września 2022 roku i punkty będą kasowały im się po dwóch latach… oraz tych, którzy popełnią wykroczenie po kolejnej zmianie przepisów i ich punkty znów będą się kasowały dopiero po roku. Ty popełnisz wykroczenie dzisiaj i punkty będą „ważne” przez 2 lata. Twój znajomy popełni „jutro” i będą „ważne” tylko przez rok.
Czy to sprawiedliwe? Nie mnie to oceniać, natomiast kwestia jest jasna i oczywista – prawo nie działa wstecz. Inna sprawa jest taka, że powracają kursy redukujące punkty i to jest jedyna nadzieja dla tych, którzy mają większą liczbę punktów na swoim koncie. Rząd wprowadził pewne zmiany i uznał je za sukces… a po kilku, kilkunastu miesiącach, z tych zmian się wycofuje. Nasuwa się pytanie, dlaczego w ogóle ktoś te zmiany wprowadził? Nie zastanowiono się nad potencjalnymi konsekwencjami?
Druga strona medalu…
Cały czas rozmawiamy o punktach, mandatach, wykroczeniach i tak dalej. A może warto by spojrzeć na ten temat z drugiej strony? Przecież ludzie nie dostają punktów ani mandatów za niewinność. Musi być jakiś zapalnik… I w tym momencie nasuwa się takie pytanie – czy to Polacy nie potrafią jeździć zgodnie z przepisami, czy też nasze przepisy są tak skonstruowane, że nie da się według nich normalnie podróżować?