Do sprawy wmieszał się Rzecznik Praw Obywatelskich. Czy jego zdaniem konfiskata samochodów i podwyżki mandatów to złe zmiany przepisów? Oprócz wątpliwości co do kwestii definicji wykroczenia, rzecznik zastanawia się również czy aby na pewno tak znaczące podwyżki mandatów są uzasadnione.
Podkreśla on, że aktualnie w postępowaniu mandatowym można dostać 500 zł mandatu, ewentualnie 1000 zł maksymalnie, jeśli kierowca podczas jazdy popełni dwa, lub więcej wykroczeń. Rzecznik Praw Obywatelskich zauważa kilka przepisów, gdzie kara będzie nienaturalnie wysoka za czyn o niewielkiej szkodliwości, o małym ciężarze gatunkowym. Jako przykład podaje niewskazanie odpowiednim organom komu użyczyło się swój pojazd i kto nim kierował danego dnia o danej godzinie. Za to mogłoby grozić nawet 8000 zł.
Warto też podkreślić jedno – Polacy na ogół nie są ludźmi bogatymi. Dochód rozporządzalny w ubiegłym roku wyniósł średnio 1919 zł miesięcznie. RPO sugeruje, że przeciętny obywatel, który otrzymał grzywnę w wysokości maksymalnej 30 tysięcy złotych, musiałby pracować 16 miesięcy, aby na tę grzywnę zarobić. Oczywiście przy założeniu, że nic by nie jadł i nie przeznaczał środków na utrzymanie.
Sytuacja patowa?
Rzecznik podkreślił, że podwyżki mandatów, kar, grzywien mogą mieć jeszcze jeden skutek. Kto nie będzie w stanie zapłacić tak wysokiej kary może… trafić do aresztu! Może w tym przypadku działać właśnie taka zamiana. Rzecznik przewiduje, że niemożność zapłacenia grzywny w wys. 30 tysięcy złotych może skutkować właśnie np. 30 dniami pozbawienia wolności. To kolejna kwestia, która może przerażać.
A więc co? Z jednej strony Rzecznik Praw Obywatelskich nie mówi jednoznacznie, że wszystkie nowe przepisy są złe. Nie przyczepił się np. w ogóle do tematu konfiskaty pojazdu. Wydaje się, że zwraca on głównie uwagę na problem drastycznego podniesienia kar. I poniekąd jestem w stanie to zrozumieć, no ale właśnie, poniekąd. Nie możemy zostać przy układzie, w którym mandat za wykroczenie może wynieść 500 zł. Ten system nie działa, nikt się tego nie boi, to nie daje żadnego skutku.
Z drugiej strony rzeczywiście, może warto byłoby obniżyć tę górną granicę do powiedzmy tych 5000 zł. Jest to wysoka kara, ale nie za wysoka. Łatwiej mi sobie wyobrazić, że ktoś płaci taką grzywnę, niż taka w wysokości 30 tysięcy złotych. Tym bardziej, że RPO podkreśla, że kary pow. 5000 zł z punktu widzenia prawnego nie powinny już dotyczyć wykroczeń, a wyłącznie przestępstw. Najprostszą i najbardziej sprawiedliwą opcją byłby przelicznik, w którym wysokość mandatu zależałaby od zarobków danej osoby. Tak działa to w wielu krajach, no ale cóż…