Piosenki do samochodu. To potęga, którą nie wszyscy doceniają. Mogą nawet uratować życie? [FELIETON]

Piosenki do samochodu – na pozór banalna rzecz, na którą nikt nie zwraca uwagi. Co leci w radiu, to leci, koniec tematu. Ale ostatnio zacząłem się zastanawiać, czy nie warto dobierać ich bardziej szczegółowo, w zależności od dnia?

Piosenki do samochodu. To potęga, którą nie wszyscy doceniają. Mogą nawet uratować życie? [FELIETON]
Podaj dalej

Czy to, czego słuchamy w samochodzie, ma jakiekolwiek znaczenie? Ma i to kolosalne. Odpowiedni dobór, odpowiednie piosenki do samochodu są naprawdę istotne. Zresztą, wiele na pozór nic nie znaczących elementów odgrywa w całej sztuce prowadzenia auta ogromną rolę. Większą, niż się nam wydaje.

Do bardzo interesujących wniosków doszedłem wracając z testów załogi Jarosław Szeja / Marcin Szeja przed Rajdem Śląska. Trasa była stosunkowo długa, bo trwała niecałe trzy godziny, więc miałem stosunkowo sporo czasu na przemyślenia. Przemyślenia, których tak naprawdę się w swojej głowie nie spodziewałem.

Zanim w ogóle przejdziemy do muzyki… czy rozmowa podczas jazdy przeszkadza? Kilka tygodni temu podczas jednej z rozmów padło zdanie, że podczas jazdy samochodem i jednoczesnego rozmawiania przez telefon przez system głośnomówiący, człowiek traci koncentrację. Czym to się objawia i skąd takie wnioski?

Rozmowa wyłącza koncentrację?

Wracając ze wspomnianych wcześniej testów zadzwoniłem do narzeczonej. Rozmawiałem z nią około czterdziestu minut – oczywiście na systemie głośnomówiącym. Cały czas miałem obie ręce na kierownicy i kontrolowałem wszystko, co dzieje się na drodze. Ale po wszystkim – po raz kolejny – doszedł do mnie pewien wniosek – kompletnie nie pamiętam drogi którą pokonałem w trakcie rozmowy.

Nie był to zresztą pierwszy taki przypadek. Jasne – w czasie rzeczywistym kontrolujesz wszystko co się dzieje, ale chcąc nie chcąc skupiasz pewną część swojej uwagi na czymś innym. Nagle uświadomiłem sobie, że nic nie pamiętam z takiej drogi, nie pamiętam pokonywania kolejnych zakrętów, nie pamiętam nic charakterystycznego z tego odcinka. To dosyć interesujące, ale nie podejmę się oceny, czy ma to jakikolwiek wpływ na bezpieczeństwo. Może to po prostu jakiś aspekt psychologiczny, może po prostu wynika to z biologii człowieka, a w razie zagrożenia zareagowałbym natychmiastowo?

Ale później zauważyłem też jeszcze jedno. Piosenki do samochodu odgrywają bardzo ważną rolę. Kiedy już skończyłem rozmowę z narzeczoną, jechałem sobie spokojnie i słuchałem radia. Oczywiście na przestrzeni ponad dwóch godzin przewinęły się tam dziesiątku utworów. Przy niektórych kawałkach styl mojej jazdy stawał się nieco bardziej agresywny. Jechałem szybciej, bardziej dynamicznie. Jakich na przykład?

Czego słuchać w samochodzie?

Działo się tak np. wtedy, kiedy w radiu były jakieś skoczne, imprezowe wręcz piosenki. Na przykład Ofenbach i ich „Head shoulder knees & toes”, czy Vinai i „Rise Up” Ale później przez głośniki leciało coś innego i nagle moja noga mimowolnie odpuszczała pedał gazu. Nagle rozsiadałem się wygodnie w fotelu, a 50 km/h na ograniczeniu do 50 to wydawała się doskonała prędkość. Nie miałem wtedy nawet minimalnej potrzeby ku temu, aby jechać choćby 1 km/h szybciej.

Zauważyłem to tak naprawdę kiedy Marcin Wojciechowski prowadzący „Listę Przebojów Radia Zet” przypomniał radiosłuchaczom hit, dzięki któremu wielu z nas pokochało Adele, czyli „Skyfall”. Przy hicie z 2012 roku nagle zapomniałem o wszystkim. Nagle moja jazda stała się spokojna. Nagle mogłem się po prostu toczyć i rozkoszować chwilą. To jeden z tych momentów, kiedy jadący przed tobą turysta z prędkością 30 km/h przestaje ci przeszkadzać. No przynajmniej na te 3 minuty. Oczywiście nie da się dokonać jednoznacznego podziału – nie da się powiedzieć ta piosenka jest do auta dobra, ta zła… Na różne osoby różne utwory mogą działać inaczej. W zależności od dnia, humoru, okoliczności.

Ale w identyczny stan spokoju wchodzę słuchając np. Franka Sinatry i takich przebojów, jak „New York, New York”, “I’ve got you under my skin” czy „The Way You Look Tonight”. Wtedy po prostu rozkoszuję się jazdą. Czy zatem piosenki do samochodu odgrywają jakąś role? Wydaje mi się, że nie ma odnośnie tego najmniejszych wątpliwości. Może warto by sobie przygotować odpowiednie playlisty i zarządzać nimi w zależności od dnia, humoru i nastroju? Co o tym sądzicie?

Przeczytaj również