Ten artykuł powstał w ramach płatnej współpracy z ORLEN.
Marczyk i Gospodarczyk dobrze rozpoczęli sobotę
Sobota była finałowym dniem rywalizacji w Rajdzie Wysp Kanaryjskich. Zawodnicy mieli do pokonania sześć odcinków specjalnych o długości ponad 97 kilometrów. Biorąc pod uwagę to, jak niewielkie były różnice w walce o zwycięstwo oraz na miejscach 3-15, szykowaliśmy się na kapitalną rywalizację. Tym bardziej, że w harmonogramie była chociażby próba Moya – Valleseco o długości prawie 28 kilometrów. Mieliśmy świadomość tego, że wciąż wszystko może się wydarzyć w 2. rundzie ERC.
Dzień rozpoczęliśmy od pierwszego przejazdu Arucas – Firgas. Tam najlepsi byli Yoann Bonato i Benjamin Boulloud walczący o zwycięstwo z Mathieu Franceschim i Andym Malfoyem. Po chwili załogi były już na 28-kilometrowym gigancie z metą w Valleseco. Tam znów Bonato był najlepszy, ale świetnym czasem popisali się Miko Marczyk i Szymon Gospodarczyk. Załoga ORLEN Team zajęła 4. miejsce ze stratą 7,7 s, co biorąc pod uwagę długość próby robiło wrażenie. Polacy pokonali tutaj największe gwiazdy ERC, na czele z Haydenem Paddonem, Madsem Ostbergiem, Efrenem Llareną, czy Aleksiejem Łukjaniukiem. To pokazało potencjał naszej załogi w tej imprezie…
Kto na podium?
Na zakończenie pierwszej pętli najlepsi byli Diego Ruiloba z Angelem Luisem Velą, którzy ukończyli próbę 0,1 s przed Alejandro Cachonem i Borją Rozadą. Lokalni kierowcy zawsze odgrywają w mistrzostwach Europy znaczącą rolę i tutaj mamy najlepszy przykład tego zjawiska. W klasyfikacji generalnej Bonato powiększył przewagę nad Franceschim do 6,9 s. Z jednej strony było to dużo, z drugiej… niekoniecznie. Dalej na miejscach 3-15 pomiędzy kolejnymi zawodnikami nie było różnic przekraczających 10 sekund. Tutaj wciąż wszystko mogło się wydarzyć.
Po przerwie na serwis zawodnicy wrócili do rywalizacji w górach Gran Canarii. Pierwszy oes powędrował na konto Mathieu Franceschiego, który ewidentnie miał zamiar powalczyć w ten weekend o zwycięstwo. Tuż za nim byli jednak Cachon, Suarez, Bonato i Ruiloba. Dwóch Francuzów i Hiszpanie – to bardzo trafnie obrazuje nam układ sił w tym rajdzie. Lokalni kierowcy od samego początku prezentowali świetne tempo i wyłącznie Bonato z Franceschim byli w stanie z nimi konkurować. Tutaj świetnie pojechali też Marczyk z Gospodarczykiem, którzy zajęli 6. miejsce z bardzo niewielką stratą czasową.
Ostateczne starcie
Przed finałową próbą Rajdu Wysp Kanaryjskich mieliśmy niesamowitą sytuację. W walce o zwycięstwo Bonato wyprzedzał Franceschiego o zaledwie 3,7 s. Nawet bardziej fascynująco wyglądała rywalizacja o miejsce 3. Tam między trzema Hiszpanami – Suarezem, Cachonem i Ruilobą było… 0,4 s różnicy! I znów warto podkreślić, że najlepszymi spoza tej piątki walczącej o najwyższe pozycje byli Marczyk i Gospodarczyk. Znów pokonując Ostberga, Paddona, Łukjaniuka i resztę tuzów ERC…
Ostatecznie Bonato i Boulloud wygrali Rajd Wysp Kanaryjskich, pokonując o 2,8 s Franceschiego i Malfoya. Najniższy stopień podium koniec końców wywalczyli zwycięzcy Power Stage’a, Alejandro Cachon i Borja Rozada. Miko Marczyk i Szymon Gospodarczyk zakończyli rajd na 19. pozycji. Wszystko przez 2-minutową karę wynikającą ze względów administracyjnych. Zespół zapowiedział, że złoży od niej odwołanie, jednak na jego rozstrzygnięcie będziemy musieli jeszcze trochę poczekać. Po odjęciu 2 minut od ostatecznego czasu Polaków, nasza załoga zameldowałaby się na 7. miejscu.
Zdjęcie wyróżniające: Andre Lavadinho | @World | Red Bull Content Pool