Słyszałem kiedyś o systemie pewnego rodzaju „czarnej skrzynki”. Oczywiście nie mówmy tu o Polsce – to sprawa z innego kraju. Młodzi kierowcy, którzy nie chcieli od razu płacić bardzo wysokiego ubezpieczenia OC, mogli sobie zamówić taką skrzynkę do samochodu. Jaki był cel posiadania takiego urządzenia?
Skrzynka rejestrowała… praktycznie wszystko. System wiedział, czy często przekraczasz dopuszczalną prędkość, czy gwałtownie hamujesz itd. Krótko mówiąc, zbierał dane i analizował, czy jedziesz w sposób bezpieczny, czy też nie. Jeśli po określonym okresie, np. 3 miesiącach, twój wynik był „na zielono”, dostawałeś zniżki w OC.
Zastanawiam się, czy takiego systemu nie można by wprowadzić w naszym kraju. Nie tylko dla młodych kierowców – dla każdego chętnego. Z jednej strony, to byłoby wygodne i praktyczne. Z drugiej strony mogłoby realnie wpłynąć na bezpieczeństwo na polskich drogach.
Zalety?
Oczywiście żeby komukolwiek chciało się w to bawić, gra musiałaby być warta świeczki. To znaczy, potencjalna zniżka nie mogłaby tu wynosić 15 zł… tylko prędzej 150 zł. To mogłoby skusić wielu kierowców do montażu takiego urządzenia w swoim samochodzie i co za tym idzie… do bezpiecznej jazdy zgodnej z przepisami.
Oczywiście system by sobie monitorował – jak często przekraczasz dopuszczalną prędkość, czy nie wyprzedzasz w niebezpiecznych miejscach itd. Jeśli po określonym czasie okazałoby się, że jesteś dobrym kierowcą i jeździsz bezpiecznie, należałaby ci się zniżka – właśnie np. 150 zł. Lub inaczej – np. 30% tego, ile powinieneś zapłacić bez takiej skrzynki.
Powiedzcie sami – proste i genialne zarazem. Wszyscy jeżdżą wolniej, uważają gdzie wyprzedzają, po prostu jeżdżą ostrożnie. Z jednej strony dla nich jest nagroda – zniżka na OC. Z drugiej korzysta każdy, bo mamy kolejnych kierowców jeżdżących zgodnie z przepisami…