Prawdziwy Rajd Safari
W styczniu 1952 roku księżniczka Elżbieta wyruszyła wraz z mężem Filipem w podróż po krajach Wspólnoty Narodów, czyli tzw. The Commonwealth. W lutym para przebywała w hotelu Treetops w Kenii. To właśnie tam księżniczkę zastała wieść o śmierci jej chorego ojca – króla Jerzego VI. Kolejnego dnia Elżbieta została królową Wielkiej Brytanii. Koronacja odbyła się 2 czerwca 1953 roku w Opactwie Westminsterskim w Londynie. Elżbieta II była najdłużej panującym brytyjskim monarchą w historii.
Nie podałem tego krótkiego rysu historycznego bez przyczyny. Pierwsza edycja Rajdu Safari odbyła się w dniach 27 maja – 1 czerwca 1953 roku w ramach świętowania koronacji królowej Elżbiety II. Rajd zresztą nazywał się „East African Coronation Safari” – bezpośrednio nawiązując do koronacji. Spośród 57 załóg które wystartowały do rywalizacji, 27 dojechało do mety. Tylko 16 z nich zmieściło się w limicie czasu. Nie ma sensu przytaczać tutaj nazwisk zwycięzców w klasach, bo i tak nic wam nie powiedzą.
„Kiedyś to było…”
W 1970 roku powstał pierwowzór późniejszych Rajdowych Mistrzostw Świata, czyli Międzynarodowe Mistrzostwa Producentów. Do kalendarza trafiły najznamienitsze rajdy na świecie – Monte Carlo, Szwecja, Sanremo, Akropol, Wielka Brytania, czy też… Safari. Warto dodać, że w 1972 roku drugie miejsce zajął Sobiesław Zasada, przegrywając wyłącznie z Hannu Mikkolą. Kiedy w 1973 roku powstały Rajdowe Mistrzostwa Świata, czyli WRC znane do dzisiaj, Safari też oczywiście znalazło się w kalendarzu i znajdowało się tam nieprzerwanie do 2002 roku. Impreza wróciła do kalendarza WRC w 2020 roku.
W początkowej erze WRC Rajd Safari wyglądał tak, że impreza trwała kilka dni, a zawodnicy mieli do pokonania kilka tysięcy kilometrów. Dla przykładu, w roku 1979 rajd rozgrywany był na przestrzeni pięciu dni, a załogi miały do pokonania 5000 kilometrów odcinków specjalnych. To były maratony, w których do mety docierali nieliczni. Natomiast na liście zwycięzców mamy prawdziwe legendy. Ari Vatanen, Bjorn Waldegard, Juha Kankkunen, Hannu Mikkola, Miki Biasion, Carlos Sainz, Tommi Makinen, Colin McRae, czy Richard Burns – żeby wymienić tylko kilku z nich.
Tradycja nie zginęła
Tradycja tamtych rajdów przetrwała i od 2003 roku co dwa lata impreza odbywa się jako East African Safari Classic Rally. W tym roku rajd odbędzie się w dniach 9-18 grudnia. Potrwa dziewięć dni – zawodnicy będą rywalizować na trasie o długości ponad 4000 kilometrów, w tym na około 2100 kilometrach odcinków specjalnych. Zasada jest taka, że do rajdu dopuszczone są samochody wyprodukowane przed 1987 rokiem, bez napędu na cztery koła. Słowo Classic ma tutaj zatem swoje realne odzwierciedlenie.
Zawodnicy rywalizowali będą na terenach wokół Nairobi i Mombasy – oczywiście w Kenii. Nie zabraknie jednak klasycznych prób wykorzystywanych w przeszłości, w tym naturalnie legendarnych terenów wokół Jeziora Naivasha. Warto dodać, że impreza ta odbywa się trochę na zasadzie Rajdu Dakar. Zawodnicy nie znają trasy. W dzień poprzedzający etap będą dostawali roadbooki, z których będą musieli odczytać sobie poprawną trasie na etapie. Mapy etapów dostępne będą w ten sam dzień, o godzinie 6:00.
Na podbój Safari
Warto zauważyć, że w imprezie wystartują dwie polskie załogi. Paweł Molgo i Maciej Marton pojadą Porsche 911 SC Proto. Jakub Grochola i Michał Jucewicz postawili z kolei na Opla Mantę 400. W zdecydowanej większości lista zgłoszeń to Porsche 911 oraz Ford Escort. Stawka jest jak najbardziej międzynarodowa. Z bardziej znanych zawodników możemy wymienić tutaj załogę Jourdan Serderidis / Gregoire Munster, Pera-Gunnara Anderssona, Josha McEarlana, czy Vojtecha Stajfa.