Po ile diesel i benzyna w kolejnych dniach?
Kwestia cen paliw zaprząta głowy Polaków od dawna. W minioną środę według portalu „e-petrol”, skąd czerpiemy wszelkie dane na temat tych cen paliw, benzyna kosztowała średnio 6,49 zł a diesel 6,22 zł. Wszyscy zastanawiają się nad tym, w którą stronę pójdą te ceny. Będzie lepiej… czy jednak mimo wszystko niestety gorzej? Pójdziemy w kierunku 6 zł, czy jednak w kierunku 6,50 zł i dalej? Polacy zadają sobie takie pytania od dawna i często ciężko jest z jakimikolwiek odpowiedziami.
Tak sobie pomyślałem – jak to w ogóle brzmi? Drżymy o to, aby ceny paliw spadły w okolice 6 zł za litr? Jeszcze dwa lata temu i wcześniej sama rozmowa o granicy 6 zł byłaby absurdem. Nikt z nas nie akceptował takich cen. 6 zł było magiczną barierą, której po prostu się nie przekraczało. Na samą myśl o tym, że paliwo miałoby kosztować 6 zł, wszyscy się wzdrygaliśmy. 5,80 zł czy 5,90 zł było uznawane za stawkę niezwykle wysoką. A teraz? Ile potrafi zmienić kilkanaście miesięcy. Potrafi zmienić cały światopogląd…
Pomyśleć, że teraz wielu z nas sporo by oddało za to, aby znów było chociażby te 6 zł. Nawet nie mówimy o tym, aby paliwo kosztowało 5,50 zł. To wydaje się aktualnie ceną nierealną. Chociażby te 6 zł. Polacy kompletnie zmienili podejście do cen paliw. Nie ma już żadnych protestów, a rozmowy są coraz bardziej ciche. Po prostu, przeszliśmy do porządku dziennego z tym, że paliwo kosztuje 6,50 zł, chociaż ropa naftowa od bardzo dawna jest już poniżej poziomów sprzed wybuchu wojny. O tym nikt już nie myśli?
Czeka nas obniżka cen?
7 czerwca benzyna kosztowała w polskich rafineriach średnio 5152 zł za metr sześcienny. Aktualnie kosztuje zaś 5064 zł. Mówimy tutaj zatem o obniżce ceny na poziomie 88 zł na metrze sześciennym. To realnie powinno przełożyć się na obniżkę ceny na poziomie 9 groszy na jednym litrze paliwa. Co to oznacza? Tego samego 7 czerwca benzyna kosztowała w Polsce średnio 6,52 zł. Biorąc pod uwagę to, jak na przestrzeni tego czasu potaniała w rafineriach, wkrótce na stacjach powinniśmy się spodziewać ceny w okolicach 6,43 zł.
Z kolei za olej napędowy 7 czerwca w polskich rafineriach należało zapłacić średnio 4946 zł. Teraz ta cena wynosi 4931 zł, więc jest o 15 złotych taniej na jednym metrze sześciennym. To mikroskopijna różnica, która może oznacza 1 grosz różnicy w cenie paliwa. Jeśli zatem rzeczywiście paliwo było w kolejnych dniach tańsze o 1 grosz, niż 7 czerwca, to musiałoby kosztować równo… 6,16 zł za litr. Zatem w obu przypadkach mówilibyśmy o znacznej obniżce cen w porównaniu z minionym tygodniem. O 6 groszy zarówno w przypadku benzyny, jak i diesla.
Szczyt naszych marzeń?
No tak, znów należy sobie zadać pytanie – czy naprawdę 6,43 zł w przypadku benzyny i 6,16 zł w przypadku diesla to szczyt naszych marzeń? Oczywiście, są jakieś wakacyjne promocje na stacjach, które przewidują obniżkę ceny nawet o 35 groszy na litrze. W tym przypadku mówimy o tym, że realnie benzynę można by zatankować za 6,08 zł a diesla za 5,81 zł. I tak – to już na pewno jest lepsza informacja. Zdecydowanie lepsza. Wciąż nie jest idealnie – ale takie ceny byłyby o wiele lepsze. To byłby powiew normalności.