Przed startem Rally di Roma Capitale Marczyk twierdził, że ma tam coś do udowodnienia. Kierowca ORLEN Team podkreślał, że zna tam kilka prób i dobrze się na nich czuje. Wiedział, że to może być rajd, na którym załoga dowiezie do mety dobry wynik. W sumie pokazał to już odcinek kwalifikacyjny, gdzie Miko i Szymon zajęli 4. miejsce, pokonując Aleksieja Łukjaniuka, Andreasa Mikkelsena i Craiga Breena…
Sam rajd znów stał pod znakiem dominacji Włochów. Można powiedzieć, że oni na swoim terenie są równie szybcy, co Czesi na Rajdzie Barum. W zasadzie albo się nie da z nimi walczyć, albo jest o to wyjątkowo trudno. Za potwierdzenie tych słów niech posłuży fakt, że Aleksiej Łukjaniuk nie wygrał w miniony weekend ani jednego oesu. Oesu nie wygrali też „goście z WRC”, czyli Andreas Mikkelsen i Craig Breen. Tylko jedną próbę wygrał Nikołaj Griazin. To nie jest przypadek…
W zasadzie w tym momencie się powtórzę, bo piszę to w przypadku niemal każdego startu tej załogi… Ale tak – Miko i Szymon znów pojechali mądrze. Szybko, ale bezpiecznie. Atakując tam, gdzie czuli się pewnie i jadąc nieco poniżej limitu tam, gdzie coś w teorii mogło pójść nie tak. A już sam finałowy oes OS13 Fiuggi – Guarcino 3 to było prawdziwe crème de la crème. 3. czas i awans o jedną pozycję stał się faktem.
Too soon, Fabio…
Jeśli jesteście fanami serii „Szybcy i Wściekli” na pewno kojarzycie serię scen „too soon”. Za szybko… Dajesz z siebie i z samochodu wszystko, ale za wcześnie. Rywal cię wyczekuje, poprawia, kontruje i wygrywa. Tak wiem – to tylko „głupi film”. Ale zobaczcie jak wyglądała walka Fabio Andolfiego i Miko Marczyka w tym rajdzie. Niemal przez cały rajd Włoch i Polak szli na równo. W niedzielę Marczyk zaczął przyspieszać. Powoli, powoli… aż wyprzedził Andolfiego.
Fabio w końcu zaatakował. Dał z siebie i z samochodu wszystko na OS12 Santopadre – Arpino 2. Zajął drugie miejsce na próbie i wyprzedził zawodnika ORLEN Team. Too soon, Fabio? Na to wygląda, bo na OS13 Fiuggi – Guarcino 3 Miko skontrował, dołożył Włochowi 11,8 s i „przyklepał” dla siebie piąte miejsce. Andolfi został w miejscu, bez odpowiedzi, bez możliwości kontrataku.
A Andolfi – musimy zaznaczyć – to bardzo szybki zawodnik i bez wątpienia czołówka włoskich rajdów. Mi w pamięci zapadł szczególnie z Rajdu Niemiec 2019, na którym miałem okazję być osobiście. Fabio toczył świetną walkę z Kajetanowiczem. Powiedzmy tylko, że po 17. odcinku specjalnym stosunek wygranych prób między dwójką wynosił 9:8 dla Włocha. W generalce o 11 sekund prowadził Kajto, ale miało to związek z jednym błędem Fabio na Arenie Panzerplatte. Krótko mówiąc – jechali na równo, ale potem Andolfi wypadł z rajdu dwa oesy przed końcem.
Kogo pokonali… no ładnie…
Nie możemy zatem powiedzieć, że jest to ktoś przypadkowy. To zawodnik z dużym doświadczeniem z tras włoskich oraz z rajdów WRC. Zresztą, o jakim przypadku mielibyśmy tu mówić. Skoro duet ORLEN Team pokonał np. parę Andreas Mikkelsen / Ola Floene. Myślę, że tych panów nie trzeba nikomu przedstawiać. Pokonali też Craiga Breena i Paula Nagle. Breen tydzień wcześniej zajął 2. miejsce w Rajdzie Estonii, pokonując aktualnego mistrza świata i lidera mistrzostw, Seba Ogiera. Wcześniej w tym sezonie wygrał też we Włoszech, legendarny Rajd Sanremo.
O tym, jaki był to trudny rajd, niech świadczy też fakt, że do mety nie dojechali Aleksiej Łukjaniuk, czy Ole Christian Veiby, a Nikołaj Griazin skończył z 5-minutową stratą. Natrafiłem gdzieś na komentarze, że to był bezbarwny wynik Marczyka i Gospodarczyka. Naprawdę, bezbarwny wynik? Stracić 0,30 s/km do Giandomenico Basso, trzykrotnego mistrza Włoch i dwukrotnego mistrza Europy na jego terenie – to nazywacie bezbarwnym wynikiem?
Liczą się fakty, a fakty są takie, że po 3 rundach sezonu najstarszego rajdowego cyklu świata Marczyk i Gospodarczyk tracą zaledwie 7 punktów do liderów cyklu. Co prawda daje to 4. miejsce w punktacji, ale to może tylko świadczyć o tym, jak wyrównane są ERC w tym sezonie. No i dodajmy jeszcze, że Polacy mają za sobą chociażby Breena i Griazina. Oni również przejechali 3 rundy ERC w tym roku.
Nigdzie nie ma takiej konkurencji
Nie jest łatwo, ale z drugiej strony jak ma być łatwo, skoro do rajdu w „najlepszym” przypadku przystępuje 31 aut R5 (Rajd Lipawy). Najlepszym, bo w Rzymie było ich już 44. Rozumiecie o czym my tutaj mówimy – 43 innych gości ma do dyspozycji ten sam sprzęt, co ty. A ty dojeżdżasz do mety na 5. miejscu, pokonując tuzy światowych rajdów, jednych z najszybszych zawodników świata i ktoś na Facebooku w komentarzu zarzuca ci, że przejechałeś bezbarwny rajd. Nie wiem – dla mnie jest to jakiś dziwny rodzaj abstrakcji.
Nie mam zamiaru tutaj „pompować balonika” i opowiadać nie wiadomo czego. Nie wiem na jakiej pozycji Miko i Szymon skończą sezon. Ale chciałbym, żeby każdy potrafił zauważyć jakim oni jadą w tym momencie tempem. W takich okolicznościach to nie jest „tylko” 5. miejsce. To jest fenomenalne 5. miejsce, które Miko z pełną powagą i świadomością mógł określić swoim najlepszym występem w karierze.
PS. Musimy wspomnieć jeszcze o jednym. Organizator ERC nie przygotował w tym sezonie osobnej klasyfikacji dla juniorów w samochodach R5. Zadbał o to jednak Michelin, tworząc „kuźnię talentów” – Talent Factory. I właśnie w tej kategorii juniorskiej Marczyk zajmuje drugie miejsce, ze stratą 1 punktu do Hiszpana Efrena Llareny.