Ten artykuł powstał w ramach płatnej współpracy z ORLEN.
F1 kończy sezon 2023
Zaczęło się na Bliskim Wschodzie, w Bahrajnie. Zakończy się też na Bliskim Wschodzie – w Abu Zabi. W linii prostej oba obiekty dzieli niecałe 450 kilometrów. To mniej więcej tyle samo, co odległość między Katowicami i Gdańskiem. Natomiast pomiędzy tymi dwoma imprezami razem z F1 zwiedziliśmy niemal cały świat. Australia, Japonia, Singapur, część Europejska, Brazylia, Meksyk, trzy razy Stany Zjednoczone… Działo się mnóstwo. Teraz jednak zadajmy sobie pytanie – gdzie my w ogóle jesteśmy?
Jesteśmy w Zjednoczonych Emiratach Arabskich. Jak sama nazwa wskazuje, kraj złożony jest z emiratów – dokładnie siedmiu – z których najbardziej znane to Abu Zabi i Dubaj. Te kraje Zatoki Perskiej kojarzą się nam głównie z nowoczesnością. Z niesamowitymi budowlami, wieżowcami. Z czymś, co powstaje teraz. Natomiast nie można stwierdzić, że są to „nowe” i „młode” miasta. W 2011 roku w Zjednoczonych Emiratach Arabskich znaleziono narzędzia używane przez ludzi ok. 125 tysięcy lat temu. Sięgało tutaj panowanie Mezopotamii, a następnie kultury perskiej i hellenistycznej.
Abu Zabi wita świat F1
Abu Zabi to oczywiście stolica Zjednoczonych Emiratów Arabskich. Co prawda w bezpośredniej okolicy miasta znaleziono ślady cywilizacji z okolic 2600 r.p.n.e., natomiast historia osadnictwa nieprzerwanego do dzisiaj w Abu Zabi sięga 1761 roku. Wtedy znaleziono w tym miejscu wodę, co automatycznie oznaczało, że można się tam zatrzymać. Oczywiście w tym momencie Abu Zabi jest dla kraju centrum gospodarczym, finansowym oraz kulturalnym. Na rozwój tego regionu wpływ ma przede wszystkim ropa naftowa – natomiast to są fakty znane raczej wszystkim.
Sam tor Yas Marina Circuit został zaprojektowany – a jakże by inaczej – przez Hermanna Tilke. Obiekt został otwarty w październiku 2009 roku i… od początku robił duże wrażenie. Piękne trybuny i zaplecze, pełny jachtów i łodzi port, no i ten niesamowity hotel, który obecnie nazywa się „W Hotel Abu Dhabi”. Ta okolica wygląda dobrze zarówno za dnia, jak i nocą. Przyznam szczerze, że grając w różnego rodzaju gry wyścigowe zawsze lubiłem się tam ścigać. Piękne miejsce i stosunkowo ciekawa nitka toru z kilkoma naprawdę fajnymi miejscami.
Na które pytania wciąż nie znamy odpowiedzi?
Wiemy już kto zajął w tym sezonie pierwsze trzy pozycje. Mistrzem został po raz kolejny Max Verstappen, a za nim uplasowali się Sergio Perez i Lewis Hamilton. Tutaj nic się już nie zmieni. Wciąż trwa za to walka o 4. miejsce, w którą zaangażowani są Carlos Sainz, Fernando Alonso, Lando Norris i Charles Leclerc. Dalej też nie wszystko jest rozstrzygnięte. O 9. miejsce powalczą Oscar Piastri i Lance Stroll. O 11. Pierre Gasly i Esteban Ocon. Różnice w drugiej części tabeli są znikome, natomiast tutaj mniejsze są również szanse na jakieś „duże” punkty.
Od dawna pewnym mistrzostwa w klasyfikacji konstruktorów jest Red Bull. Natomiast wciąż nie wiemy, kto zajmie miejsce 2. Batalię stoczą o to Mercedes oraz Ferrari. „Srebrne strzały” mają w tym momencie przewagę w wysokości zaledwie 4 punktów. O 4. miejsce wciąż walczą McLaren i Aston Martin. Tutaj różnica wynosi z kolei 11 punktów, natomiast sprawa jest jak najbardziej otwarta. Na ziemi niczyjej, pośrodku niczego, znajduje się 6. Alpine. A co dalej?
AlphaTauri walczy o 7. miejsce
Podchodząc do sprawy czysto matematycznie, to szansę na 7. miejsce w klasyfikacji konstruktorów ma każda ekipa z miejsc 7-10, czyli Williams, AlphaTauri, Alfa Romeo oraz Haas. Natomiast Haas w ostatnich 12 weekendach wyścigowych zdobył 1 punkt. Umówmy się – tutaj nic się nie wydarzy. W ostatnich 7 weekendach wyścigowych Alfa Romeo zdołała zgromadzić 6 oczek. Oczywistym jest, że walkę o 7. miejsce stoczą Williams oraz zespół AlphaTauri wspierany przez ORLEN.
Ostatnie tygodnie były lepsze właśnie dla AlphaTauri. W 4 ostatnich wyścigach ekipa z Faenzy zdobyła 16 punktów, a Williams 5. Różnica w klasyfikacji wciąż wynosi 7 punktów, co oznacza, że Yuki Tsunoda i Daniel Ricciardo potrzebowaliby wybitnego weekendu, aby dogonić ekipę z Grove. Ale jak to mówią, „dopóki piłka w grze, wszystko jest możliwe”. Łatwo nie będzie, ale szanse na dogonienie Williamsa są. Dla zespołów każde miejsce w klasyfikacji jest niezwykle istotne.
Rozkład jazdy na Abu Zabi
Oczywiście zawodnicy po raz pierwszy pojawią się na torach już dzisiaj, czyli w czwartek. Nie ma to jednak niczego wspólnego z rywalizacją bolidami. Jest to taki dzień, w którym zawodnicy wraz ze swoimi najbliższymi współpracownikami – chociażby z inżynierem – robią sobie track walk. Podczas spaceru analizują konkretne miejsca na torze i zastanawiają się, w jaki sposób należy je przejechać. To stała część każdego weekendu wyścigowego.
Pierwszy trening rozpocznie się w piątek o godzinie 10:30 i potrwa godzinę. Drugi trening to już godzina 14:00. W sobotę zawodnicy po raz pierwszy pojawią się na torze o godzinie 11:30 na trzeci trening. Na godzinę 15:00 zaplanowano start kwalifikacji. Wreszcie – wyścig o Grand Prix Abu Zabi na torze Yas Marina Circuit wystartuje w niedzielę o godzinie 14:00. W okolicach godziny 16:00 będziemy znali już odpowiedzi na absolutnie wszystkie pytania.