Ten artykuł powstał w ramach płatnej współpracy z ORLEN.
Kubica jechał kapitalnie. Aż tu nagle…
Wyścig 4 godziny Barcelony rozpoczął sezon European Le Mans Series. Podchodziliśmy do dzisiejszej rywalizacji z dużymi nadziejami. Robert Kubica, Louis Deletraz i Jonny Edgar nie byli co prawda w najlepszej pozycji na starcie. Załoga zespołu AO by TF wspieranego przez ORLEN rozpoczynała bowiem walkę z piątego rzędu po tym, jak wczoraj kwalifikacje nie do końca wyszły Deletrazowi. Natomiast potencjał osobowy w przypadku tej załogi jest przecież ogromny. Mieliśmy nadzieję, że na dystansie czterech godzin uda się go potwierdzić.
Zaczęło się znakomicie. Jesteśmy już przyzwyczajeni do tego, że w wyścigach długodystansowych w swoich zespołach to Robert Kubica rozpoczyna ściganie. Jest przynajmniej kilka powodów tego, dlaczego tak się dzieje. Przede wszystkim Polak ma ogromne doświadczenie. Zawsze dobrze czuł się w startach i potrafił błyskawicznie wyprzedzać rywali w zamieszaniu na pierwszych okrążeniach. Niewątpliwie pomaga mu w tym jego kapitalny racecraft i umiejętności. W Barcelonie było dziś dokładnie tak samo. Kubica brylował na pierwszych okrążeniach.
Nic nie zwiastowało problemów
W kilkanaście minut Kubica awansował aż o 5 pozycji! Wydawało się, że ekipa AO by TF wspierana przez ORLEN ma wszystko pod kontrolą. Polak podróżował znakomitym tempem i mogliśmy w pewnym momencie pomyśleć, że walka o podium w Hiszpanii może być realna. Niestety, po chwili doszło do kontaktu z innym samochodem, w wyniku którego Kubica musiał zjechać do alei serwisowej. Problemem był przód prototypu LMP2, który wymagał naprawy. Po chwili doszło do kolejnej neutralizacji. #14 zjechała do alei serwisowej wykorzystując sytuację… jednak niemal w tym samym momencie dyrekcja wyścigu podjęła decyzję o zamknięciu pitlane. Drugi postój u mechaników okazał się przez to jeszcze dłuższy, niż ten pierwszy.
Sam Kubica powiedział po zakończeniu rywalizacji, że takie są właśnie wyścigi długodystansowe. Ważne jest nie tylko tempo i umiejętności. Liczy się też szczęście i to, aby znaleźć się w odpowiednim miejscu w odpowiednim czasie. W tym przypadku doszło do nieoczekiwanej kumulacji pecha. Pomimo faktu, że Kubica, Deletraz i Edgar mieli znakomite tempo i jechali fantastycznie, nie byli w stanie niczego zrobić. Wyścig ułożył się tak, że szybko mieli jedno okrążenie straty i walka o najwyższe cele w Barcelonie niestety nie była możliwa.
Złe miłego początki?
Wyścig wygrała trójka Fluxa / Jakobsen / Miyata zespołu Cool Racing z numerem 37. Dalej na podium sklasyfikowane zostały Algarve Pro Racing #25 oraz United Autosports #22. Kubica z partnerami zajęli ostatecznie 9. pozycję. Z dwóch stron – na miejscach 8. i 10. otaczają ich auta polskiego zespołu Inter Europol Competition. W klasie LMP2 Pro-Am zwyciężyła trójka Perrodo / Vaxiviere / Rovera zespołu AF Corse z numerem 83. Oni zajęli też miejsce 6. w klasyfikacji generalnej całego wyścigu.
W LMP3 wygrała załoga Gerbi / Pinheiro / Henrion z polskiego zespołu Team Virage! To na pewno powód do radości. Została nam jeszcze klasa LM GT3 – tutaj zwyciężyła trójka Laursen / Laursen / Nielsen w Ferrari 296 z zespołu Formula Racing. Kolejna runda European Le Mans Series odbędzie się w Majówkę, w dniach 3-5 maja. Zawodnicy będą rywalizowali wówczas we Francji, w Le Castellet na torze Paul Ricard.