Nowe rajdy w ERC?
Wydaje się w pewnym sensie, że WRC to zamknięte, hermetyczne środowisko. To nie jest tak, że co sezon wymienia się połowę rund i wchodzą inne rajdy. Monte Carlo, Szwecja, Portugalia, Sardynia, Finlandia, Akropol… trudno sobie wyobrazić Rajdowe Mistrzostwa Świata bez tych europejskich rund, prawda? Ale są też inne – Polska, Łotwa, Chorwacja i Rajd Europy Centralnej zlokalizowany na terenie Czech, Austrii i Niemiec. Trudno spekulować co do tego, jaka jest ich pozycja. Który utrzyma się na dłużej, a który zaraz wyleci z WRC…
Pozycja każdego z tych rajdów wydaje się nieco wątpliwa. Z jednej strony za każdym stoją jakieś argumenty, a z drugiej… wciąż mamy wrażenie, że są to takie rundy bardziej rotacyjne. Głośno mówi się o tym, że do mistrzostw świata na pewno powróci Estonia. A to oznacza, że z kalendarza zniknie Łotwa, lub Polska. Potencjalnych kandydatów – głównie tych z innych kontynentów – jest mnóstwo. I często mówi się o tym, że ich pozycja jest bardzo mocna. W obrębie kilku rund może dojść do rotacji – trzon prawdopodobnie pozostanie ten sam.
Szczyt marzeń?
Wobec tego dla wielu rajdów – mowa tutaj o tych europejskich – szczytem marzeń jest cykl ERC, czyli Rajdowe Mistrzostwa Europy. Jak wygląda ta kwestia w kontekście Polski? Wiele zależy od tego, jaka będzie przyszłość Rajdu Polski. Jeśli ten utrzyma swoje miejsce w WRC, teoretycznie oczywistym jest, że inna polska runda znajdzie się w kalendarzu ERC. Na sezon 2024 miejsce to ma Rajd Śląska. Natomiast z całą pewnością są przynajmniej dwa inne rajdy w naszym kraju, które chciałyby w przyszłości organizować rundę ERC.
Jeśli jednak Rajd Polski nie znajdzie się w kalendarzu WRC, to najpewniej powróci do mistrzostw Europy. A tam – umówmy się – raczej nie będziemy mieli dwóch miejsc, bo nikt ich nie ma. ERC też się zmienia. Notorycznie pojawiają się tam nowe imprezy. Są Wyspy Kanaryjskie, Rzym, Barum i Estonia, które stanowią w pewnym sensie kręgosłup cyklu. Ale są też stosunkowo młode Węgry, Królewski Rajd Skandynawii, którego będzie to dopiero druga edycja i debiutanci w cyklu, czyli Rajd Śląska i Rali Ceredigion w Walii. W skrócie – na pewno łatwiej jest dostać się do ERC, niż do WRC… Ale wciąż to trudne zadanie. Czasami niewykonalne.
Jak się tam dostać?
Istnieje oczywista ścieżka rajdowych awansów dla rajdów. Do Rajdowych Mistrzostw Europy trafiają albo ci, którzy tracą miejsce w WRC, albo ci, którzy wcześniej dobrze prezentowali się w European Rally Trophy. ERT to w pewnym sensie zaplecze ERC. To tam w dużej mierze znajdują się kandydaci do zasilenia kalendarza mistrzostw Europy w przyszłości. Właśnie taką drogę przeszedł Rajd Śląska oraz Rali Ceredigion. Obie imprezy w minionym sezonie stanowiły część ERT, aby w tym sezonie stać się częścią ERC.
W sezonie 2024 mamy w cyklu ERT jedną polską imprezę – Rajd Rzeszowski. Na kolejnym szczeblu, czyli w mistrzostwach Europy strefy centralnej CEZ mamy Rajd Małopolski. Natomiast mówimy tutaj o karuzeli kilkunastu imprez z całej Europy, które realnie myślą o tym, aby w przyszłości trafić do ERC. Podsumowując, dostanie się do WRC graniczy z cudem. W ERC miejsca też są ograniczone. Wielu organizatorom pozostaje tworzyć jak najlepsze rajdy w mniejszych cyklach pod egidą FIA – czy to w ERT, czy w CEZ i liczyć na to, że los się do nich uśmiechnie. Rajd Śląska, Rajd Rzeszowski, Rajd Małopolski… wszystkie są na karuzeli zainteresowania. Ale wszystkie może pogodzić… Rajd Polski.