WRC zmienia system punktacji. Po co?
Rajdowe Mistrzostwa Świata są aktualnie w kryzysie i zmiana systemu punktacji tego nie zmieni. Prawdziwym problemem w WRC jest to, że nowi producenci nie są zainteresowani dołączeniem do cyklu. Aktualni też zresztą coraz głośniej wyrażają niezadowolenie i rozważają wycofanie się. Program z samochodem Rally1 jest zdecydowanie za drogi, a same mistrzostwa są coraz nudniejsze. W walce o mistrzostwo świata w tym roku będzie sześć załóg z czego realne szanse mają trzy. Rozwiązań tego problemu jest mnóstwo, ale najwyraźniej nikt w FIA nie zaprząta sobie tym na razie głowy.
Zmiana systemu punktacji jest moim zdaniem bez sensu. Osobiście nie widziałem jakichś wyraźnych problemów z funkcjonowaniem poprzedniego. Oczywiście nie twierdzę też, że był on dobry. Natomiast nie potrafię zrozumieć procesu myślowego, w którym ktoś uznał, że akurat to jest coś, co należałoby w mistrzostwach świata zmienić. Naturalnie, można by wymyślić co najmniej z 10 lepszych i bardziej sprawiedliwych systemów punktowania, ale ten nowy do nich nie należy. Według mnie jest pod tym względem nawet gorszy od poprzedniego.
Ktoś uznał, że to dobry pomysł?
Wygląda to tak, że na koniec sobotniego etapu rozdzielone zostaną pierwsze punkty według klucza 18 – 15 – 13 – 10 – 8 – 6 – 4 – 3 – 2 – 1. Następnie za niedzielny etap załogi dostaną punkty według klucza 7 – 6 – 5 – 4 – 3 – 2 – 1. Warunkiem zgarnięcia punktów za pierwsze dwa etapy jest sklasyfikowanie w całym rajdzie, a więc ukończenie również niedzielnego etapu. Tak czy inaczej łącznie za zwycięstwo będzie można zainkasować 25 punktów. Z niedzieli zrobiono jeden wielki, dodatkowo punktowany etap Power Stage. Chociaż normalny Power Stage też pozostanie – za finałowy odcinek specjalny rajdu zawodnicy dostaną punkty według klucza 5 – 4 – 3 – 2 – 1.
Już zostawmy sam fakt, że to kolejna niepotrzebna komplikacja. Niedzielny etap jest zazwyczaj króciutki. Losy rajdu zazwyczaj rozstrzygają się w piątek i sobotę. Weźmy za przykład nadchodzący Rajd Monte Carlo. Do końca sobotniego etapu załogi pokonają 272 kilometry odcinkowe. W niedzielę zaledwie 52. I za te 272 kilometry będzie można dostać 18 punktów… a za te 52 łącznie aż 12. Trochę rozjeżdża mi się tutaj ta skala. Jeśli już kombinować, to dlaczego nie dać punktów za każdy etap, np. na zasadzie 10 – 10 – 5. Albo dlaczego nie podzielić rajdu na dwie części – do końca piątku za 10, a sobotę i niedzielę łącznie za 15? Można spekulować i w takiej zabawie wymyślić co najmniej kilka lepszych i bardziej sprawiedliwych rozwiązań.
Po co kombinować?
Dla mnie zwycięzcą rajdu jest ten, który dojedzie do mety jako pierwszy. I on za to osiągnięcie powinien dostać konkretną liczbę punktów i już – koniec tematu. Bez żadnego dzielenia na etapy, bez żadnych Power Stage’ów. Bez „X” punktów za piętnasty odcinek specjalny, a „Y” za dwunasty. Aktualnie dochodzimy do sytuacji, w której zwycięzca rajdu może dostać ostatecznie mniej punktów, niż ten, który zajmie drugie, trzecie, czwarte a nawet piąte miejsce. Wyobraźmy sobie, że ktoś w trakcie pierwszych dni rajdu zbuduje ogromną przewagę. W sobotę wieczorem będzie miał – załóżmy – półtora minuty przewagi nad drugim zawodnikiem.
W niedzielę ten pierwszy odpuści, aby bezpiecznie dowieźć zwycięstwo do mety. Ten drugi zdecydowanie przyspieszy i wygra wszystkie odcinki specjalne, aby pozostawić po sobie dobre wrażenie. Zwycięzca rajdu może więc wygrać nadal z dużą przewagą, ale jednocześnie otrzymać zaledwie 18 punktów. Ten, który będzie drugi, dostanie 15 punktów za pierwsze dwa etapy, 7 punktów za niedzielę i 5 za Power Stage. Zwycięzca rajdu wyjedzie z 18 punktami, a drugi zawodnik z 27. Rozumiecie absurd tej sytuacji?
Czy nowa punktacja w WRC coś zmieni?
Poświęciłem się dla was i przeprowadziłem dosyć czasochłonną symulację tego, jak wyglądałby sezon 2023 z nowym systemem punktacji. Jakie są wnioski? Do pierwszej „patologicznej” sytuacji doszłoby już podczas otwierającego sezon Rajdu Monte Carlo. Wówczas zwycięzca – Sebastien Ogier – wywiózłby z Monako dokładnie tyle samo punktów, co Kalle Rovanpera, który zajął 2. miejsce. Obaj zgromadziliby po 26 punktów. Do bardzo ciekawej sytuacji doszłoby w Chorwacji. Tam najwięcej punktów, bo 21, zebrałby rzeczywiście zwycięzca – Elfyn Evans. Z 19 punktami rundę opuściliby Rovanpera i Ogier – których nawet nie było na podium rajdu. Odpowiednio 17 i 15 punktów zdobyliby Tanak i Lappi – którzy jednak rajd na podium ukończyli.
W Chile zwycięzca, czyli Tanak, otrzymałby tyle samo punktów co drugi Neuville. I zaledwie o 2 punkty więcej niż trzeci Evans. Kolejna ciekawa sytuacja? Rajd Europy Centralnej. Najwięcej punktów dostaje zwycięzca, Neuville – 27. Drugi najwyższy dorobek punktowy (20) wywozi Ogier, który jest… 4. w rajdzie. Tanak wywozi punktów 17, a Rovanpera – który kończy rajd na 2. miejscu, zaledwie 15! W Japonii Rovanpera zebrałby tylko o 2 punkty więcej od Neuville’a. Nie byłoby w tym nic dziwnego gdyby nie fakt, że Fin skończył rajd na miejscu 3., a Belg na 13. w systemie super rally.
Kto zostałby mistrzem?
I to wszystko po to, aby się dowiedzieć, że mistrzem świata tak czy inaczej zostałby Kalle Rovanpera z dorobkiem 254 punktów (o 4 więcej, niż miał rzeczywiście). Wicemistrzem świata zostałby również Elfyn Evans, który zgromadziłby 237 punktów (o 21 więcej, niż w rzeczywistości). Trzecie miejsce zająłby oczywiście Thierry Neuville z dorobkiem 229 punktów (o 40 więcej, niż w rzeczywistości miał). W pierwszej piątce zmian by nie było – Ott Tanak przed Sebastienem Ogierem. Jedyna różnica jest taka, że Takamoto Katsuta, który w rzeczywistości stracił do Esapekki Lappiego 12 punktów, zająłby pozycję przed nim z przewagą 6 punktów.
Oczywiście bardzo możliwe, że w poprzednich sezonach ta punktacja coś by zmieniła… tylko po co? Który system jest bardziej sprawiedliwy i dlaczego? Może sprawiedliwy nie jest ani jeden, ani drugi? Przy aktualnych przepisach z czysto matematycznego punktu widzenia możliwym jest, że osoba, która wygra wszystkie rajdy w sezonie, nie zostanie mistrzem świata. Oczywiście, że to mało prawdopodobne, ale to możliwe. Ba – zwycięzca wszystkich rajdów w sezonie może ostatecznie nie zmieścić się nawet na podium cyklu!