Co do większości przepisów, które chce wprowadzić rząd, się zgadzam. Oczywiście mowa tu wyłącznie o tej ustawie prawo o ruchu drogowym, a w zasadzie jej zmianach. Większe kary za prędkość, wyprzedzanie w niedozwolonym miejscu, konfiskata pojazdu za jazdę pod wpływem alkoholu – oczywiście. Z tym wszystkim należy się zgodzić i przyklasnąć, nic więcej. Nie ma miejsca dla takich ludzi na drogach. Niektóre osoby po prostu muszą stracić prawo jazdy.
Natomiast osobiście jestem zwolennikiem rozszerzenia tych przepisów. Karać – i to bardzo surowo – można by za inne drogowe wykroczenia. Za przykład można tu podać chociażby zajeżdżanie drogi drugiemu kierowcy i gwałtowne hamowanie. Nie interesują mnie tutaj kompletnie żadne okoliczności. Nikt normalny nie wykona nigdy takiego manewru na drodze. Skoro kierowca jadący pod wpływem alkoholu jest nazywany „potencjalnym zabójcą”, tu powinno być tak samo.
Niektórym po prostu brakuje pokory. Siądzie do swojego Audi, albo BMW i myśli, że jest królem drogi. Ludzie, ile takich nagrań jest na polskim YouTube? Setki tysięcy? Hamowanie przed maską innego kierowcy na drodze ekspresowej, czy hamowanie, to przykład absolutnej drogowej patologii, na którą nie ma miejsca. Ludzie bardzo często piszą pod takimi nagraniami, że to „próba zabójstwa”. I w sumie od tragedii dzielą tam zazwyczaj centymetry.
Robisz to – tracisz prawko. Proste
Oczywiście przepisy w tym zakresie powinny być jasne. Ten, który w ten sposób zajedzie drogę i zahamuje powinien dostać wysoki mandat, np. 5000 zł. Do tego powinien stracić prawo jazdy na przykład na rok, albo dwa z koniecznością odbycia wykładów na temat odpowiedniego zachowania na drodze. Aby uniknąć tragedii, drugi kierowca powinien mieć pełne prawo władować mu w tył auta. Naturalnie z przepisem mówiącym o tym, że ten hamujący niezwłocznie ma obowiązek pokryć wszystkie koszty napraw.
Kolejną kwestią jest zatrzymanie auta na drodze i wyjście z niego. To kolejna drogowa patologia. Dwóch kierowców coś musi sobie za wszelką cenę wyjaśnić między sobą. Zajeżdżają sobie drogę przez parę kilometrów a potem jeden staje, blokuje przejazd i wychodzi z samochodu, żeby coś wytłumaczyć temu drugiemu. Czasami nawet nie ma „spiny”. Osiłek wysiada bóg wie czemu z auta i coś chce od drugiego uczestnika ruchu.
Nie ma mowy o takich sytuacjach. Czegoś takiego po prostu nie może być. Takie zachowania należy usunąć z dróg. Brutalnie i agresywnie.