„No Time to Die”, czy jak kto woli „Nie czas umierać” to już 25. film z serii przygód agenta 007. Jaki był najlepszy samochód Jamesa Bonda? Oczywiście kwestia „najlepszości” to w tym przypadku pojęcie bardzo subiektywne. Dla każdego pojęcie piękna, zwłaszcza w przypadku aut, może oznaczać coś innego.
„No Time to Die” od samego początku kreowany był na absolutny hit. Szacunki Box Office zakładały, że film zarobi w weekend otwarcia nawet 113 milionów dolarów. To byłby absolutny rekord od grudnia 2019 roku, czyli początków pandemii. Budżet nowego Bonda to – według różnych źródeł – od 250 do 300 milionów dolarów.
Nie da się rozpocząć tego zestawienia od innego auta, niż Aston Martin DB5. Ikona serii, niezwykły samochód obecny niemal od samego początku, bo od filmu Goldfinger (3. część serii). Zresztą Goldfinger to według mnie jeden z najlepszych Bondów – a już na pewno najlepszy z pierwszych 10 części. Tytułowa piosenka wykonana przez Shirley Bassey to absolutna klasyka, która chyba na zawsze pozostanie w mojej głowie…
DB5, a może coś innego?
Ale tak, bez wątpienia DB5 to legenda. Samochód, który przeżył wszystkich Bondów. Jeździł nim Sean Connery, jeździł też Daniel Craig. Silnik R6 o pojemności 4 litrów. Moc szacowana na 282 konie mechaniczne – sami przyznajcie, robi wrażenie. To prawdziwa ikona, ale czy to najlepszy samochód Bonda? Dla wielu na pewno tak – nie będę z tym dyskutował. Jeśli to wasz wybór, to stwierdzę tylko, że jest świetny.
Przez lata Bond jeździł BMW. Niestety, do mnie nigdy jakoś specjalnie to nie przemawiało. Żaden z tych samochodów nie miał dla mnie pewnego rodzaju „wow”. Był Jaguar, Lotus, Bentley. Ale dla mnie najlepszym samochodem agenta 007 jest… Aston Martin DBS. Ten styl, klasa, elegancja – to jest to, co idealnie pasuje do Bonda.
DBS jakkolwiek by na to nie patrzeć zadebiutował w serii w filmie „W tajnej służbie Jej Królewskiej Mości”. To film pod wieloma względami wyjątkowy. Nie tylko, że pojawił się tam DBS… przede wszystkim dlatego, że był to pierwszy i zarazem jedyny film, w którym w Bonda wcielił się George Lazenby oraz dlatego, że to jedyna część Bonda, w której agent 007 się ożenił.
Dlaczego właśnie DBS?
Natomiast nie mam zamiaru tutaj ukrywać, że chodzi mi o Astona DBS Daniela Craiga. Czyli tego, który pojawił się w Casino Royale i 007 Quantum of Solace. DBS I swoją premierę poniekąd właśnie miał w Casino Royale w 2006 roku. Ta część to w mojej opinii też najlepszy Bond wszech czasów. Może przez to, że jestem zarówno wielkim fanem Bonda, jak i pokera, może odrobinkę przez Evę Green, może przez Astona… ten film ma dla mnie wszystko.
Wracając do DBS – samochód z silnikiem V12 o pojemności 5,9 litra. Moc na poziomie 510 koni mechanicznych i 570 Nm momentu obrotowego. Do setki przyspiesza w 4,3 s, jego prędkość maksymalna to 307 km/h. Do tego ta prezencja. Ach, klasa.
A co do dyspozycji będzie miał Bond w „No Time to Die”?